Olgo - u Ciebie mnie to nie dziwi, widziałam że niedawno ogród miałaś pod śniegiem.....
Wczoraj trochę popracowałam, wyrwałam nawet trochę chwastów.

Tak łażę po ogrodzie, tu coś skubnę, tu coś przytnę, wytnę, wykopię.
Jakoś tak bez większego ładu i składu, zawsze wydaje mi się że coś innego jest pilniejszą pracą do zrobienia.
Wieczorkiem nadchodziły ciemne chmury, ale się nie przejmowałam, dopiero jak zaczęło grzmieć to postanowiłam się zbierać do domu.
Miałam sporo szczęścia bo w drodze zaczęły już kapać wielkie krople deszczu.
Burza dosłownie mnie goniła ale zdążyłam i zmoczyło mnie tylko kilka kropelek.

Teraz jest mokro i ponuro ale i tak pojadę.
Jeśli będzie padać, posprzątam sobie w altance a jeśli nie to powyrywam chwasty.
Tak czy siak pojadę, pod warunkiem że rodzice w końcu wstaną i zajmą się Basią.

Nieźle daje im popalić, nie pamiętam by chociaż jedną noc przespała.....