
Klemek na pewno się odwdzięczy!

Wróciłam, mogę już oficjalnie nazwać się bankrutką, ale bankrutką szczęśliwą

Łatwo nie było...
Szkółka, ku mojej radości, otwarta od 8mej, a wolałam zacząć tam, bo po bazarku mogłam zostać z pustką w sakiewce:)
Nie poszalałam tam. Traw wybór niemały, to mnie bardzo cieszy... Ale na tym etapie ogołocenia trudno mi orzec, która sadzonka jest najbardziej wypasiona, troszkę to jak z kupowaniem kota w worku. Postanowiłam przeczekać, zrobię sobie trawowy prezent urodzinowy

Skupiłam się na tym, co cieszy oczy już teraz.
Sasanek, jakie sobie umyśliłam, nie było...
Za to -Maśku Maśku uwaga!- wypatrzyłam w tłumie powojnika alpejskiego o BIAŁYCH KWIATACH! Jest więcej niż śliczny, a nazywa się "White Moth", czyli o ile mnie znajomość ang. nie zawodzi - biała ćma

No i mają Grahamki Thomaski różyczki, o których marzę przy okazji urządzania "żółtej" nad stawem, więc ja tam zrobię istny nalot, ale to już wtedy, gdy znajdę sponsora generalnego całej imprezy. No nic, trzeba szybko pozałatwiać sprawy, przenieść się do 3miasta i znaleźć pracę ze skutkiem natychmiastowym...
Ciąg dalszy zaraz nastąpi, muszę herbatku zaparzyć, bo już mi w gardziołku zasycha
