Witajcie 

 , właśnie zjechaliśmy do domu z działki. Pogoda w niedzielę fatalna 

 Ale i tak sporo udało się zrobić. Zasiliłam róże, już puszczają ładne pąki 

  M rozrzucił nawóz na trawkę, a ja zajęłam się wysadzaniem  roślinek i skończyłam rabatę pod trawy. Już się na niej rozsiadły dumnie juki 
 
 
Dzięki temu,że sobota była łaskawa i nie padało udało się dokończyć malowanie płotu. Walczyliśmy z tym od dobrych kilku tygodni i wreszcie skończone 

 Żmudna robota niestety. Wysiałam  w warzywniaku buraczki, drugi rzut sałaty i rzodkiewki. Ładnie rośnie czosnek, który wsadziłam jesienią i dymka już pokazała zielone kiełki. 

  Zapomniałam zrobić zdjęcia, pstryknę za tydzień i wstawię.
I co nas najbardziej ucieszyło chałupka już częściowo w nowym kubraczku. W tym tygodniu ubranko będzie w całości gotowe, czyli weranda, i obróbki okien i parapety. A w następny weekend czaka nas malowanie
 
 
Efekt będzie, gdy zostaną skończone detale, bo przecież diabeł tkwi w szczegółach 
 
I jeszcze parę fotek skąpanych w deszczu cebulowych
 
 
 
I bratki robiące za słoneczko w tę deszczową niedzielę
 
