Wczoraj na tarasie w przepięknym słoneczku przez 6h pikowałam petunie, werbeny, szałwie, kraspedie, tunbergie. Sąsiedzi pytali czy kwiaciarnię otwieram, albo czy będę nimi handlować :P
I pomyśleć, że to jeszcze nie wszystko :P Dziś w kolejce czeka reszta petunii bo nasiałam ich o wiele za dużo

No a przecież nie wyrzucę

Niech już będzie maj, żebym mogła choć część wystawić na dwór, bo przestaje mi się to wszystko mieścić w domu :P Już nie mówiąc o minie mojego Kamila jak mu mówię- wystawiamy roślinki na dwór, a wieczorem- zbieramy roślinki

(bo zapowiadają przymrozek)- i tak latamy przez 15 min z balkonu do pokoju z tymi kubeczkami

Złotą cierpliwość ma ten chłopak
