Asiu, widzę, że chyba rozumiesz moje poświęcenie dla badylków. Nie powiem, że mi się wygodnie jechało z sosną u boku, ale czego się nie robi...
Jule, nie wiedziałam nawet, że kostrzewy owcze są sprzedawane jako ozdobne również. Na razie znałam nazwę z mieszanek trawnikowych, a jaka to odmiana? Się nie znam na nich, ale pozostałe kostrzewy wyczesuję na razie, nie obcinam. Zobaczę zaraz, czy fotki nie wstawiałaś?
Justynko, mnie perspektywa dłuższego wypoczynku chyba trzyma przy życiu, bo ostatnio gorzej znoszę taką pracę non stop bez weekendu. W drugim tygodniu już mi trochę energii brakuje...
Sylwek, to jesteś jeszcze lepszy ode mnie!
I masz rację, bo moja
choroba się pogłębia, nie przeczę. Śmieszne było to bardzo, bo badylek ze mną spędzał kilka dni szkoleniowych, postawiłam sosenkę w kącie sali i dbałam, żeby przetrzymała. A wśród uczestników tylko jedna osoba zrozumiała, o co chodzi, pewnie też z tych "uzależnionych", bo zareagowała entuzjastycznie!
Krysiu, sosenkę przytargałam niezupełnie sama, bo kupiła mi ją Kasia - Magenta i dowiozła do W-wy z narażeniem na mandat!
Mnie pozostało tylko droga powrotna do domu, czyli pestka!
Agunia, u siebie szkółek masz dostatek, nic, tylko wybierać i kupować... jest coś pocieszającego w tym, bo normalnie przecież smuciłabym się, że coś padło. Ale to zawsze otwiera nowe możliwości...
Ania, dzięki (odpukać w niemalowane)...
Ewcia, wrażenia faktycznie niezapomniane!
trochę wiosennych kolorków zostawiam:
