anthony5 pisze: spojrzcie na to i podpowiedzcie, co zrobić, gdzie przyciąć itd
Wstawiam - bardzo instruktażowa fotka.
Efekt odmłodzenia drzewa przez skrócenie konarów:
Trudno powiedzieć a tym bardziej zaznaczyć co konkretnie ciąć, bo plątaninę widać i tyle. To trzeba stanąć przy drzewie.
Drzewo pozbawione znienacka znacznej części gałęzi stara się szybko odtworzyć koronę (musi - albo zginie marnie) i na tym polega idea odmłodzenia korony. Tylko to potem trzeba na bieżąco pilnować i wyprowadzać. Dlatego też nie doradzam radykalnego cięcia amatorom żeby nie popaść w kłopoty...
Teraz trzeba podejść do sprawy z pewna dozą cierpliwości. Na raty. Jeśli znów zetnie się znaczną część gałezi to drzewo znów odbije... i zostanie się syzyfem

Niemniej prześwietlić to trzeba - a właściwie systematycznie prześwietlać przez kolejne lata.
Najpierw obejrzeć i zdecydować jaką się chce konstrukcję korony. Pędów masa, jest z czego wybierać. Drzewo ma mieć konary, idące wszerz, nie w pionie do góry. Skosem. Może mieć pionowy przewodnik prowadzony wzwyż - ale
jeden.
Każdy konar musi mieć przedłużenie - pęd którym przyrasta na długość. Można wybrać który mianowicie, można nawet jeszcze przykrócić konar - ale młode przedłużenie zostawić jakieś. Do tego odgałęzienia boczne, jak nazwa wskazuje - idące na boki. Nie w pionie!
Jak już idea konstrukcji korony się wyłoni - wiemy co docelowo nam zostaje. Z reszty można coś uciąć. Nie od razu wszystko, rozłożyć to na 2-3 lata. Nie skracamy wyrosłych młodych pędów - usuwamy całe, na gładko. Na początek oczywiście niezdrowe i wątpliwie zrośnięte. Od cięć sanitarnych zawsze zaczynamy. Potem zaczynamy usuwać nadmiar gałęzi.
Na konarze znajdą się typowe wilki (tu już są paroletnie, tworzą własne 'koronki') wyrastające na górnej powierzchni konara, pionowe i silne. Te są do usunięcia.
Pędy słabsze, ukośnie idące, wyrastające bardziej z bocznej powierzchni konara, zrośnięte pod dobrym kątem (zbyt ostry może się rozłamywać) - mogą zostać jako gałęzie boczne. Muszą iść po skosie, nie w pionie; jeśli wyglądają wartościowo to można je uwiązać i odchylić w dół. Takie które odchodzą skośnie od konara i dopiero później uciekają wzwyż mogą w przyszłości same się rozchylić pod ciężarem owoców. Oczywiście nie wszystkie zostają, ale tu zostawiłbym wszystkie które mogą się przydać, a selekcję wśród nich zrobił za rok.
Na końcu skróconego konara, po krawędzi cięcia, bywa cały pęk pędów. Najlepiej 'umocowany' jest rosnący na górnej stronie cięcia (taki od dołu nie ma czego się trzymać by tak rzec, obciążony w dół oderwie się), najlepiej by szedł w miarę skosem, nie pionowo. Taki zostawić można jako przedłużenia, a pozostałe silnie skrócić, na czop albo do pierwszej gałązki ale nie odcinać na gładko - bo jeśli powierzchnia cięcia jest duża to te pędy pomagają jej zarastać. To widać jak się przyjrzeć.
Następna kwestia - kiedy. Teraz wiosną jest wygodnie, bo liście nie zasłaniają. Teraz należy sobie to obejrzeć i zdecydować co i jak. Ale drzewo rośnie - a zatem wypuszcza nowe pędy - wiosną, aż do lipca-sierpnia. Jak teraz zostanie przycięte, to do lata będzie szczotka wilków. Można zatem teraz zacząć ale bez przesady, a w sierpniu następne cięcie - w tym wilków wyrosłych tej wiosny. Nowe wilki zaś należy z zasady usuwać koło lipca - wcześniej można wyrywać gdy jeszcze zielone co idzie znacznie łatwiej (a i ogranicza ponoć wyrastanie kolejnych), późnym latem to już trzeba ciąć. Na gładko!
A odmładzanie drzew - jeśli kto planuje - ciąć latem, bez przesady, zostawiać konarom przedłużenia. I potem z wyrastających pędów wyprowadzać koronę, a nie zostawiać samopas. Młode pędy, póki rosną, łatwiej uciąć
No i pamiętać: korona każdego drzewa ma pewną określoną wielkość, którą drzewo stara się odzyskać; powiedzmy nieco mniejszą niż była, ale
nieco. Jeśli uprzemy się by utrzymać je mniejsze, to będziemy tak sobie ciąć i ciąć...
ad mortem defecatam. W sadach często bywało że ktoś posadził drzewa zbyt gęsto - plon się liczy - a gdy się rozrosły to zwykle karczowano co drugie. Próby utrzymania ich mniejszych byłyby bez sensu.
Anno - uśmiecham się na widok metek, bo często zdarzało mi się drzewka sadzić które metek nie miały - jeśli zrobiłem notatkę (i nie zgubiłem) to już dobrze

Oczywiście mam wiśnię groniastą w czereśniach (nie była podpisana) widocznie na czereśnię wyglądała
Fotki jakies zrobię, ale takich standardowo prowadzonych drzewek nie mam

za to postaram sie pokazać co bardziej dziwaczne... Ja je mam dla zabawy. Bardziej mnie ciekawi co same zrobią
Takie jak to wyżej też mogę pokazać, o ile tylko zdołam zmieścić w obiektyw
Na razie drzewo które zaraz będzie cięte - powiedzmy że tego potrzebuje
ArturK - Standardowa metoda na brzoskwinie po posadzeniu to
przyciąć na dwa oczka wszystkie pędy boczne, jak leci. Nie są potrzebne w gruncie rzeczy. Na brzoskwini ważne są młode, a rośnie ona szybko. Pozostawienie pędów ma sens jeśli chce się jakąś konkretnie formę korony od razu wyprowadzić. Mnie podoba się brzoskwinia z poprowadzonym pięterkiem - ale to co kto lubi i nigdy nie wiadomo czy te pozostawione pędy rzeczywiście będą rosły.
W twoim przypadku: dolnych nie ma co zostawiać bo za niskie. Resztę można na dwa paki ciąć, przewodnik skrócić w okolicy tych silnych pędów wyżej.
Natomiast gdybyś chciał rozłożystą koronkę położoną powyżej metra (ja taką lubię) - zostaw kilka z tych silnych u góry, skracając, a przewodnik skróć nisko nad nimi (ok 30cm) - może być pod tym najwyższy małym pędem. Tylko wtedy małe szanse by wyrosły jakieś gałęzie poniżej tych zostawionych, o ile oczywiście drzewo z nich ruszy.
