Zobacz jakie są substancje czynne w preparatach i powiedz im sub. czynną w sklepie, tylko pewnei jakos trzeb a ją przetlumaczyć xDosu77 pisze:ja tez wole sam posiac a nie kupowac tej chemi ... ale niestety pomidorki koktaliowe już musialem prysnac za mlodu bo liscienie zachorowalyzaczely się dziwnie zaijac na koncach ... poobrywalem , popryskalem i na razie spokuj ... zobaczymy co dalej
ja mam klopot o tyle wiekszy ze mieszkam w angli i nic o czym tutaj piszecie ( miedzian itd. ) nie wchodzi u mnie w gre ... to sa polski preparaty i nazwy a tutaj maja cos zupelnie innego o innych nazwach , skladach chemicznych i trzeba się produkowac zeby dali w sklepie cos odpowiedniego
OPRYSKI warzyw. Dyskusje o opryskach -tak czy nie i jak?cz.1
- wronek89
- Przyjaciel Forum
- Posty: 991
- Od: 12 mar 2006, o 13:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Pomidory bez oprysków
Kochani!
Bardzo bym prosiła Was o podzielenie się doświadczeniami uprawy pomidorów bez oprysków chemicznych. Jakie odmiany i czy w szklarni czy w gruncie.
Wielu z Was na pewno stara sie o czyste uprawy.
Nie chodzi o to byśmy się licytowali czy trzeba pryskać czy nie. :P
Bardzo bym prosiła Was o podzielenie się doświadczeniami uprawy pomidorów bez oprysków chemicznych. Jakie odmiany i czy w szklarni czy w gruncie.


Nie chodzi o to byśmy się licytowali czy trzeba pryskać czy nie. :P
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 12
- Od: 9 wrz 2010, o 12:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: WROCŁAW
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
W szklarni czy w namiocie można zrezygnować z oprysków w gruncie małe szanse.Amatorsko uprawiam pomidory od trzydziestu lat i w tym czasie były cztery lata gdzie można było obejść się bez oprysków.
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
Szklarni, ani tunelu foliowego jeszcze nie posiadam
. W tym roku stawiam na odmiany bardziej odporne: Peron, Box Car Willie oraz takie, którym nie straszny chłodniejszy klimat: Ispolin, czy Opal Essence. Myślę, że przy wysadzaniu opryskam je miedzianem. Potem wolałabym uniknąć pryskania chemią
, więc będę szukać środka bardziej naturalnego - Timorex Gold 24EC
Planowałam skupić się w tym roku tylko na odmianach bardziej odpornych, jednak, gdy zobaczyłam listę odmian na wymianę nasion - poddałam się :P Mam nadzieję, że choć trochę ten Timorex pomoże, a jak nie, to będzie trzeba inaczej ratować pomidory






Pozdrawiam! Tereska 

- Rusalka
- 1000p
- Posty: 1653
- Od: 10 sty 2011, o 14:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Siedlce
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
A moim skromnym zdaniem nie ma szans u nas dochować się pomidorów beż ochrony chemicznej..
Na działce miałam sąsiada.. zanim mu się pomidory w gruncie "zapaliły" to mu je zaraza ziemniaczana zniszczyła.. w ciągu chyba 2 dni..
Maił odmiany w gruncie i mówił że ani 1 nie zdołał posmakować..
W szklarni może być lepiej -mój teść chyba nie pryska -ale nie jestem pewna..
Sasiadka z dalszych działek narzekała że oprysku w szklarni nie robiła i też ratowała to co zostało, bo zaraza jej w tunelu buszowała..
Wiem jedno.. ja w zeszłym roku zrobiłam 3 opryski -i miałam pomidory do października chyba w gruncie..
I sąsiedzi z działek się dziwili.. jeden z ogrodników w sezonie wykonał tych oprysków ponoć 12..więc moje 3 to pikuś!!
Brzoskwinko.. u Tuli w górach.. to można sobie pozwolić na ekologiczną uprawę bez oprysków u nas chyba to nie przejdzie..a szkoda byłoby tracić swoją przydomową plantację..
Na działce miałam sąsiada.. zanim mu się pomidory w gruncie "zapaliły" to mu je zaraza ziemniaczana zniszczyła.. w ciągu chyba 2 dni..
Maił odmiany w gruncie i mówił że ani 1 nie zdołał posmakować..
W szklarni może być lepiej -mój teść chyba nie pryska -ale nie jestem pewna..
Sasiadka z dalszych działek narzekała że oprysku w szklarni nie robiła i też ratowała to co zostało, bo zaraza jej w tunelu buszowała..
Wiem jedno.. ja w zeszłym roku zrobiłam 3 opryski -i miałam pomidory do października chyba w gruncie..
I sąsiedzi z działek się dziwili.. jeden z ogrodników w sezonie wykonał tych oprysków ponoć 12..więc moje 3 to pikuś!!
Brzoskwinko.. u Tuli w górach.. to można sobie pozwolić na ekologiczną uprawę bez oprysków u nas chyba to nie przejdzie..a szkoda byłoby tracić swoją przydomową plantację..
Coś dziwnie piszę? Tak Ci się zdaje?
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6992
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
Przeczytaj temat: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin.
Ja chemię stosuję tylko w okresie dużego nasilenia chorób grzybowych max. 1 - 2 razy w sezonie. Jest to najczęściej wtedy gdy spóźnię się z opryskiem mlekiem o 1 - 3 dni.
Ja chemię stosuję tylko w okresie dużego nasilenia chorób grzybowych max. 1 - 2 razy w sezonie. Jest to najczęściej wtedy gdy spóźnię się z opryskiem mlekiem o 1 - 3 dni.
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
Widziałem tu na forum w ubiegłym sezonie zdjęcia pomidorów pod osłoną jednego z forumowiczów , zarzekającego się wcześniej , że on tylko eko/ ociekające po oprysku Curzate Cu . Tak, że z tym większą przyjemnością będę śledził ten wątek w tym roku.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6992
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
forumowicz stosując opryski mlekiem trzeba opryskiwać liście pomidorów od dołu i z góry o czym nie wszyscy wiedzą. Opryski muszą być systematyczne czyli co 7 dni. Opóźnienie się z opryskiem o 1 - 2 dni może spowodować "atak" choroby na pomidory. Doświadczyłem tego nieraz osobiście. 

Re: POMIDORY BEZ OPRYSKÓW
Ja używam mleka zgodnie z jego przeznaczeniem mimo, że mam łatwy dostęp do mleka POK.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- darbo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1389
- Od: 20 mar 2011, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Pomidory bez oprysków
No niestety. Prawda jest taka, że te trzy opryski trzeba wykonać. Jaki sens, ma uprawa pomidora dla zarazy ziemniaczanej. Widzę na działkach tych ekologów, co mają pomidory dwa tygodnie. Ale nagadają się, jakie to zbiory mieli. Pryskam zawsze trzy razy, czerwiec, lipiec, sierpień. W ubiegłym roku w sierpniu nie prysnąłem i szara pleśń zaatakowała mi 1/3 krzaków.Ale piszę o folii.
Pozdrawiam
Dariusz
Dariusz
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: Pomidory bez oprysków
Bardzo proszę Wszystkich tu piszących o trzymanie się tematu: pomidory bez oprysków, a nie tego jakie opryski robicie i w jakiej ilości.
Od tego jest inny wątek.
Ja dodam od siebie: moi Rodzice nie pryskaja pomidorów. Maja koraliki, atole, jajowe (to nasza nazwa, pomidor jak jankielowy do suszenia, tyle, że większy i odporny jak koralik). Gdy trzymaja sie tych odmian to maja pomidory do wrzesnia. Gdy skusza się na inne (jakieś zakupione z bazaru)- zaczyna wszystko lecieć, poczynając od tych kupionych. Jajowe lecą na końcu, pod koniec wakacji.
O moich prywatnych doświadczeniach trudno mi mówić, bo przez ostatnie lata traktowałam pomidory troche po macoszemu. Często nawet wilków w porę nie oberwałam... (a to wiadomo czym skutkuje) bo albo byłam w ciąży, albo dopiero co urodziłam.
Teraz mam jakiś zastój i dużo czasu na ogród. 


Ja dodam od siebie: moi Rodzice nie pryskaja pomidorów. Maja koraliki, atole, jajowe (to nasza nazwa, pomidor jak jankielowy do suszenia, tyle, że większy i odporny jak koralik). Gdy trzymaja sie tych odmian to maja pomidory do wrzesnia. Gdy skusza się na inne (jakieś zakupione z bazaru)- zaczyna wszystko lecieć, poczynając od tych kupionych. Jajowe lecą na końcu, pod koniec wakacji.
O moich prywatnych doświadczeniach trudno mi mówić, bo przez ostatnie lata traktowałam pomidory troche po macoszemu. Często nawet wilków w porę nie oberwałam... (a to wiadomo czym skutkuje) bo albo byłam w ciąży, albo dopiero co urodziłam.


„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
Re: Pomidory bez oprysków
Hm, post już wyrzeźbiłam więc zostawię. Dla mnie stosowanie środków naturalnych jest jak najbardziej w porządku, nie podchodzę do tego jak do pryskania. Jednego roku (za sugestią Kozuli) pryskałam pomidory w szklarni bioseptem co tydzień (środek naturalny). I obywało się bez "prawdziwej" chemii do momentu kiedy po prostu nie chciało mi się po tygodniu opryskać i zrobiłam to kilka dni później i niestety trzeba było wkroczyć z tatoo. Ale to był chyba jedyny rok kiedy chemię udało mi się zastosować tylko jeden jedyny raz. W gruncie było gorzej i mimo bioseptu rośliny chorowały. No ale zaraz obok moich pomidorów było wielkie pole ziemniaków sąsiada. Jemu padały od zarazy niemiłosiernie. U mnie zawsze jako pierwsze zarazę łapią żółte koktajlowe "żaróweczki", teraz już sadzę je na drugim końcu ogrodu, z dala od reszty. Jak tylko coś na nich zauważę to od razu - przyznaję się bez bicia - pryskam chemią pomidory w gruncie. Te w szklarni nie. W tym roku znów mam zamiar regularnie stosować biosept. Wszystko było by fajnie jakby do pracy nie trzeba było chodzić 

- Rybka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1668
- Od: 30 lip 2008, o 14:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Pomidory bez oprysków
Asiu, wydaje mi się, że nie da się tego jednoznacznie ogarnąć.
Nie pryskam niczym i to niezależnie od odmiany, ale nigdy też nie kupuję sadzonek, więc nic ze sklepu nie zawlokę.
Poza tym w promieniu 10km(a może i dalej), nikt poza mną nie hoduje pomidorów, więc ryzyko zakażenia od sąsiada minimalne.
Pomidory hoduję w szklarni, ale dwa lata temu miałam też w gruncie, (nie chorowały, ale też nie dojrzały, więc teraz już tylko szklarnia).
Inaczej ma się sprawa w ogródkach działkowych, tam zaraza ma pole do popisu
Nie pryskam niczym i to niezależnie od odmiany, ale nigdy też nie kupuję sadzonek, więc nic ze sklepu nie zawlokę.
Poza tym w promieniu 10km(a może i dalej), nikt poza mną nie hoduje pomidorów, więc ryzyko zakażenia od sąsiada minimalne.
Pomidory hoduję w szklarni, ale dwa lata temu miałam też w gruncie, (nie chorowały, ale też nie dojrzały, więc teraz już tylko szklarnia).
Inaczej ma się sprawa w ogródkach działkowych, tam zaraza ma pole do popisu

"Bo trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić"
pozdrawiam Beata
pozdrawiam Beata