Grażynko plany były, ale spełzły na niczym. Wczoraj padało, więc deszcz mnie usidlił w domu. A ja głupia

dzień wcześniej nagotowałam aby mieć czas wolny dla ogrodu, zaplanowałam pranie powiesić pod jabłonkami

i nic z tego nie wyszło

Skończyłam czytać książkę i wykonałam kolejną serwetkę na szydełku.
Dziś powtórka pogody. A planowaliśmy z mężem obciąć wilki u jabłonek.
Owszem bardzo czuć już wiosnę, widać jak roślinki się budzą. Wczoraj wypatrzyłam małe kiełki tulipanków. Po zimie też zauważyłam straty, wrzośćce mimo okrycia przemroziło, a były takie ładne

róże trzeba będzie przycinać bardzo nisko, a ile jeszcze będzie strat to się okaże jak wszystko ruszy.
Za to moja walka z mączlikiem jest bezowocna, teraz zauważyłam na spodniej stronie liści pelargonii. Wczoraj po raz kolejny popryskałam. Aksamitki dopiero kiełkują , jak przeczytałam Twoją radę od razu szybko wysiałam. Już nigdy nie skusze się na fuksje. Tego sezonu jeszcze je potrzymam, a jesienią spalę dziadostwo.
Iwonko dostaniesz kilka sadzonek, może będą różne kolorki.
Dziwię się, że jeszcze masz tyle śniegu w ogrodzie, u nas nie ma śladu a to tak blisko.
Kałuże szybko wsiąkają w piski, ale pracować się nie da, bo cały czas mży i do tego wieje.
Tak mnie zauroczyły Twoje bratki, że już myślę aby kupić kilka sztuk wczesną wiosną ( do kolekcji chyba dołączę stokrotki)
Mam piękne korytko, które dostałam w spadku po sąsiedzie, mąż go odmalował i do niego posadzę. Dostałam też piękny garnek gliniany i stary taboret, będzie służył mi za kwietnik. Wszystko już odnowione i stoi czeka na obsadzenie.