Witajcie!
Grażynko, i właśnie o to chodzi...

Usiąść na huśtawce, słuchać śpiewu ptaków, podziwiać piękno kwiatów i upajać się ich zapachem... I to jest właśnie magia natury...
Cynamonku, ja, z niewiedzy popełniłam sporo błędów, ale wszystkie dało się jakoś naprawić...

Natomiast z drugiej strony, ta niewiedza miała pewne zalety: wszystko robiłam po swojemu, nikim się nie inspirowałam i dzięki temu, mój ogród jest naprawdę mój... Nawet jeśli inne są piękniejsze, lepiej pomyślane czy mądrzej zaplanowane, mój jest tylko moim dziełem i z tego jestem dumna.
A co do tego 7 piętra itd. ... to rzeczywiście Ciebie nie przebiję...

Ale i rekompensata teraz jaka?!!!
8000 m kw. !!!
Izuniu, postaram się z całych sił...

zobrazować każdy zapach, ale na ile mi się to uda, to nie wiem...
Bardzo mi się podobają białe róże. Miałam już wcześniej 2 inne: jedną angielską: "Glamis Castle", a drugą anonimową, bo kupiłam "Thalassa" (kwiaty liliowe), a okazała się biała...

piękna, ale nie wiem nawet jak się nazywa...

Dopiero raz mi się taka pomyłka zdarzyła...
Ewuniu, bo ja tak sobie na dwóch imprezkach równolegle balowałam... na jednej wirtualnej, z Wami a na drugiej realnej, z "Tubylcami"
Aneczko, torcik, palce lizać! Dziękuję!

Jeszcze bardziej dziękuję za piosenkę! Jak miło posłuchać... ! Sośnicka miała piękny, głęboki głos!
Niestety deszczyk zamienił się w...
(zdjęcie zrobione dosłownie przed chwilą! )
Nie, Aniu, to nie jest róża "płacząca"...

To jest tak: szczepi się na pniu różę krzaczastą lub pnącą. Annapurna, to krzak, więc da kwiaty "sterczące do góry". Ale mam już 3 płaczące (czyli pnące, zaszczepione na pniu), tylko nie zwróciłam na to Waszej uwagi (chociaż zdjęcia zakupionych róż zamieszczałam). Są to: "Papi Delbard" i "Fuschia Meillandécor" (na pierwszym zdjęciu) , oraz "Dorothy Perkins", na drugim. (Te dwie pierwsze, to prezent od Świętego Mikołaja...

)
Edytko, bardzo mi miło, że dobrze się czujesz w moim ogródku! A różyczkę jeszcze kupisz... Wierzę w Ciebie...

My tu wszyscy jesteśmy siebie warci...

(Chociaż ja bym chyba bez róży nie wyszła... nawet gdyby mnie wołami ciągnęli...

)
Guciu, "zauroczenie" ? Delikatna jesteś... I niestety nie zanosi się na poprawę,... powiedziałabym, że jest coraz gorzej...
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!
