Cześ Felek, witaj u mnie!
I dzięki w imieniu kotów, a przy okazji, "pierwszego", to którego z nich masz na myśli? W każdym razie starszy jest szarak... ;)
Julek, to teraz już rozumiem, o co chodzi, przycinana fajnie by wyglądała. Taki szpalerek krzaczasty. Tylko faktycznie nie wiadomo, jak toto będzie rosło, Coraz bardziej skłaniam się do posadzenia w rządku traw, podobnie jak to moje proso, tylko coś innego dla odmiany. A przed nimi w narożniku przy tarasie jakaś karłowa sosenka, albo kosodrzewina i właśnie ładna róża... jedna z nich
Maja, dzięki - zdjęć kocich ci u mnie dostatek, można powiedzieć ;)
A czekoladka, mimo że łobuziak, to jest największa przytulana, a mruczy automatycznie - od dotknięcia...
Sylwek, to i Ty planujesz zmiany na wiosnę?
a na zdjęciach Twój ogród wydaje mi się doskonały!
Lusia, piękne zdjęcie. Queen of Sweden wygląda w tej ilości oszołamiająco! Oj, chyba dawno nie spacerowałam po Sopocie, nie kojarzę tego miejsca...
Ewuś - ja podobnie! ;)
Adrianno, moje roślinki w większości zabezpieczone przeze mnie, ale pogoda też raczej sprzyja. Dwa rh przykrył śnieg, pewnie nie będzie źle. Nie owinęłam pierisów i skimmi, za to słysząc prognozę na ten tydzień też usypałam na nich kopczyki ze śniegu. Zobaczymy, jak sobie poradzą... ;)
Marto, fajnie, ze zajrzałaś. Koty dostarczają rozrywki, bo w ogrodzie to raczej nic się nie dzieje, monotonnie biało i biało...
Aniu, dzięki za linki!
Bardzo ładne zdjęcia i wyczerpujący opis, będzie mi to pomocne w podejmowaniu decyzji. A skutek uboczny jest taki, że po przejrzeniu chce się mieć coraz więcej. Niech mnie ktoś przywróci do przytomności, pliiis!
Ale na pewno z tego wynika, że Queen of Sweden bardziej nadawała by się na szpaler, jeśli zdecydowałabym się zrobić go z różyczek!
Lesiu, widzisz, jak ja dobrze na Ciebie
działam!

Ale u Ciebie prawie wcale śniegu nie ma!
