Rosarita w przyrodzie nie ma czarów, ten zalążek liścia nie pojawił się o tak sobie w ciągu jednego dnia, to proces, który trwa miesiąc, czasem dłużej czasem krócej, sama wiesz. To fizjologia roślin.
Przeanalizuj roślinę na podstawia zdjęć z okresu jednego miesiąca
Początek grudnia kiedy tak sobie rósł ? trzon, moim zdaniem chory, wystaje ponad doniczkę, nie ma styczności z wilgocią, storczyk wypuścił i wypuszcza korzenie powietrzne
tak wygląda
po wyjęciu z doniczki 20 grudnia ? trudno ocenić czy korzenie poniżej trzonu utrzymują roślinę przy życiu przewodząc wodę i sole mineralne bo na zdjęciu widać wyraźnie, że może z tym być duży kłopot. Ale na pewno wspomagają roślinę korzenie powietrzne ? i moja teoria - storczyk tym się ratuje. Poza tym choroba prawdopodobnie jest przyhamowana, bo to niepokojące miejsce nie ma kontaktu z wilgocią
i zdjęcie z
7 stycznia, nowy zalążek liścia ujrzał światło dzienne, storczyk stracił korzenie powietrzne, trzon jest w podłożu obłożony mchem.
Czy korzenie w doniczce są wstanie utrzymać go przy życiu? Tego nie wiem, bo wróżką nie jestem. Obcięcie powyżej wg mnie chorego miejsca nie ma teraz sensu, bo storczyk nie ma korzeni powietrznych. Wg mnie żeby żyć musi mieć korzenie i liście i to w dodatku w jakiejś równowadze.
Sorki, że ja tak w Twoim temacie zabieram głos, w dodatku nie mając pojęcia o uprawie storczyków, trochę korzystam z okazji i się douczam na przykładzie Twojego. I oczywiście baaaardzo życzę jemu, Tobie i sobie

żeby to co ja tu wypisuję o chorobie było kompletnie nietrafioną diagnozą