Kasiu, podziwiam silną wolę

. Też sobie czasami postanawiam, ale słabo mi to wychodzi

.
A piątek to naprawdę był dobry dzień na zakupy
Niedługo pokażę co jeszcze nabyłam-nie ogrodowe, ale motyw kwiatowy, a nawet różany jest.
U mnie mroźno wczoraj, drapałam szyby w samochodzie, ale strat nie ma

.
Stasiu, rozumiem, ze teraz czasu coraz mniej, zima idzie. Trzeba przygotować wszystko na jej nadejście.
Ja też nie wyrabiam. Praca właściwa czyli niezbędna pochłania dużo czasu i energii. Oprócz tego dom i ogródek. Mały w I klasie, więc też trzeba przysiąść i właściwe nawyki wykształcić. Sporo tego.
Zakupy fajne. M uradowany, raczej do ogrodu niewiele kupuje, jeśli już to ozdobne drzewka własnie. Jego są parapetowce. Teren został tak podzielony, żeby uniknąć niepotrzebnych starć.
Świerzbnica macedońska taka siewna-super. Widziałam w necie białą, a fioletową mam od Izyziem.
Agato, do ogrodu nic więcej. Katalpa, świerzbnica i piórkówka.
Do domu mebelek w motywy różane. Myślę, ze do wtorku dowiozą. Wtedy się pochwalę

Dla ogrodniczki niezbędne ;
Było o modzie ogrodowej
Dobijam setki, to brzmi
Aguniu, wszystko było zaplanowane i pól godziny przed wyjazdem zmiana planów

, ale zdrowie mamy koleżanki najważniejsze. to była poważna sprawa, na szczęście już lepiej
A stolicę zdążę małemu pokazać. Może wiosna, np maj- to lepszy czas. Przy okazji Powśin i ogrody uniwersytetu, no i kawka

.
Strzyżone iglaki w tym miejscu to była konieczność, one naprawdę słabo wyglądały po zimie. I cała kompozycja była już 'dosyć 'ciężka', myślę, że dostała lekkości.
W przedogródku raczej uporządkowany krajobraz. Z tyłu byłby to zgrzyt przy rabatowym miszmaszu.
Krysiu, koty to mało by tak nie wyglądały po ich nocnej akcji z czwartku na piątek
Po odwołanym wyjeździe , zaaferowana uspakajaniem Małego, który bardzo liczył na tę wycieczkę, zapomniałam schować szynkę domowej roboty (miała być prezentem dla znajomych) do lodówki. Była zafoliowana, w reklamówce i foliowej torbie. Wszystko w torbie podróżnej zostało w kuchni na krześle.
I oczywiście koty zrobiły sobie imprezę.
Możesz sobie mnie wyobrazić w piątkowy poranek

myślałam, że je oskalpuję gołymi rękami ;:44 gadziny przebrzydłe.
Nawet wiem, która była szefem bandy. Kudłata
maupiszona przez pól dnia roznosiła wokół siebie zapach wędzonego mięska

Dobrze, ze nie poszła w swych zapędach dalej i nie wychlapała pół literka wiśniówki, która towarzyszyła szynce w tej torbie
