Moje różyce aż takie nie będą. Naprawdę mam fatalną ziemię. Będę się starała podać odpowiednią ilość nawozu, no i kompost robię.
Co prawda na razie w worku, ale to mi się sprawdziło w tym roku.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała prawdziwy kompostownik.
Gosiu,

wątek pędzi, to przez te zdjęcia. Jak jest taka pogoda to aż się chce popatrzeć na jeszcze kwitnące różyczki.
Ja też mam dużo przyjemności jak je wklejam.
Przecież ja też mam na sztych żółty piach. Robię co mogę, żeby na rabacie różanej ziemia była dobra. przeciesz możesz usypać kompostownik na ziemi, zrobić kopiec, tylko w jakimś zakątku ogrodu. Tak robią anglicy w swoich ogrodach.
Muszę Cię bardzo przeprosić, że nie odzywałam się w Twoim wątku, nadrobię to po weekendzie.
Ewa,

Ja z zamówieniami to już dawno skończyłam. Jak mi się uda to wiosną mo.....że coś dokupię. W ten weekend muszę zacząć działać przy różach, bo czas goni. Ale będzie mi przykro ścinać róże do wazonu i je wykopywać. Co roku mam takie dylematy. Dopiero zacznę kopać te 32 dołki pod nowe milusińskie. Kopczyki tak jak Ty dopiero po stałych przymrozkach.
Mam dla Ciebie fotki Twojej królowej. wkleję dziś po południu.
Nie ma nic lepszego od kompostu.
