Lawendo - Ulu - miła, z borówkami to prosta sprawa jest -
kwaśno, słonecznie i mokro mają mieć i wtedy będą takie jak widać
Jeśli dasz swoim krzaczkom dobre środowisko na starcie, to na lata będziesz miała spokój.
a tak bardziej "na poważnie" to powiem, że dla tych krzaczków przygotowałam :
ziemię rodzimą (może być wymieszana z ziemią do iglaków) + torf kwaśny + przekompostowana kora.
Ja, chociaż mam kwaśną, gliniastą ziemię, wykopałam każdemu krzaczkowi (były bardzo małe jak je sadziłam) spory dół - gł. ok 60-70 cm i szer. 90 cm, wyłożyłam go na ścianach folią, żeby woda, którą je podlewam i preparaty do nawożenia i zakwaszania nie uciekały do gruntu rodzimego od razu, tylko dłużej "gościły" w dołkach .
Folia w pewien sposób zabezpiecza też wpływ gruntu rodzimego na dołki (jeśli ziemia rodzima jest zasadowa, albo mniej kwaśna, to po jakimś czasie może powodować "odkwaszanie" dołków przez przenikanie, wraz z wodą, związków zakwaszających dołki do gruntu rodzimego.
Po posadzeniu borówek trzeba je porządnie wyściółkować (ja to robię korą, która co 2-3 lata uzupełniam) żeby ograniczyć parowanie wody i zagłuszyć ewentualne chwaściki.
W styczniu, lub lutym podsypuję pod krzaczki po łyżce siarki ogrodniczej (żeby zakwasić podłoże) jak leży śnieg, to jeszcze lepiej, bo siarka się bardzo opornie rozpuszcza

, i nawożę nawozem do kwasolubów, albo do borówki 2x w sezonie - w kwietniu i czerwcu.
Kiedy krzaczki się starzeją (owoce coraz mniejsze) warto wyciąć 1 lub 2 najstarsze pędy - krzaczek wypuści nowe gałązki, a na nich owoce będą większe.
Nie żałuję im wody, a folia w dołkach powoduje, że to co wlewam pod krzak idzie w korzenie, a nie rozlewa się po po bokach. Borówki wymagają wysokiego poziomu wód gruntowych i na takich terenach udają się najlepiej - najlepiej widać to po tegorocznej wiośnie i lecie - lało na okrągło, a borówki szalały... nie tylko u mnie.
Jeśli środowisko działki jest mniej sprzyjające właściwym potrzebom borówek trzeba im starać się stworzyć jak najlepsze, zbliżone do ich potrzeb warunki, a na pewno odpłacą się z nawiązką - jak widać powyżej.
Lubie je też za śliczne przebarwianie się jesienią na czerwono i wiosenną, biało-kremową burzę kwiatków
Takie są moje doświadczenia i spostrzeżenia dot borówek - może inni mają inne... ale ja nie narzekam
