Aguś, dzięki za linka, pewnie nieraz się przyda

Co do samej nazwy "scrabble"- to tak jak Dorotka napisała, to pewnie oznaczenie danego producenta a nie nazwa zarejestrowana.
Piotrze, można chwalić wszystko
dudus327 pisze:tak czasem bywa ze jak przestajemy się interesować storczykiem to on właśnie na przekór

- tak jak by nie chciał zostać wyrzucony - naprawdę jest to dla mnie takie trochę magiczne

Tak, to jest właśnie w nich piękne i takie ciekawe.
Dorotko, a już myślałam, że przyszłaś krzyczeć na mnie za złe traktowanie vandy (uff!) ;) Dzięki za komplement dla woskowca; jeszcze parę pączków ma, więc najlepsze dopiero przed nami!
Moniko, dzięki, cieszę się, że i Tobie się podoba
Rysiu, eee, lepiej zostawię na kwiatku, bo tak ślicznie się błyszczy, a u mnie mało teraz woskowców
Julitko, ja też i cieszę się, że mogę podzielić się z Wami tą historią, nawet jeśli ciocia pozostaje anonimowa. Może chociaż parę osób ciepło sobie o niej pomyśli, bo zasłużyła sobie na uznanie ;)
Vandziorka podglądam codziennie i jak dotąd pędzik ładnie rośnie i ja też już
Woskowego ciapeczka upolowałam tradycyjnie w markecie (tym razem casto, ale jak już pisałam, widziałam takie w sumie 3 razy i za każdym razem w innym sklepie, więc to po prostu kwestia szczęścia, a nie sklepu). Tego szczęścia Ci oczywiście życzę
Kasiu, to jest nas już dwie ;) Nie no- żart, pewnie dziesiątki ludzi go szukają, ale fajnie, że w razie czego mogę na Ciebie liczyć... Ja też będę o Tobie pamiętać gdyby się udało trafić na tego pięknisia (a raczej na dwa)

O cioci pisałam już wyżej, ale dodam jeszcze, że ja też mam wilgotne oczy jak sobie przypomnę ten gest.
Arletko, bardzo proszę- zapraszam, a poczaruj go przy okazji, żeby zakeikował w liczbie mnogiej, nie przerywając oczywiście obfitego kwitnienia i nie tracąc formy
Małgosiu- łut szczęścia, jedni trafiają na masdevalie w markecie, inni na ciapate woskowce ;) Życzę Tobie i takiego woskowca, bo piękny i na pewno warto go mieć.
Storczyki wniosłam, ale następnego dnia znów wyniosłam bo się ociepliło. Były u mnie dopiero 2 takie zimne noce (5-7 stopni), kiedy wniosłam wszystko oprócz dendrobiów nobile.
Ogólnie na stałe zabrałam już vandy, dandrobium berry oda w pąkach, masdevalię i kwitnące miltonidium. Chłodoluby, cattleye i oncidium marzną wciąż na balkonie. Vandy wywieszam jeszcze za dnia dla dotlenienia i doświetlenia, nawet przy 16 stopniach, nawet te z pedami, oczywiście "na sucho". Z resztą nie chce mi się już biegać.
Nie wiem czy zabrałaś już swoje z balkonu, ale jestem pewna, że nic im się złego nie stało- temperatury jeszcze dość łagodne ;) W zeszłym roku zabierałam storczyki dużo szybciej, bo szybciej było zimno.
Henryku, miło słyszeć, bo mi się zawsze wydaje, że przynudzam z opisami. Ale inaczej nie potrafię; o każdym kwiatku mam zawsze dużo do powiedzenia

Dobrze, że chociaż co któryś odwiedzający ma chęć i cierpliwość to czytać
Tomku, coraz więcej takich w handlu, więc pewnie kiedyś trafisz. Oby jak najszybciej- tego Ci życzę, bo to jednak kupa radości jak się coś takiego upoluje- ja niemal najbardziej w całym tym hobby lubię chodzenie, szukanie, "polowanie", i to bez względu na efekty. Jak się nie uda trafić na jakiś oryginalny okaz- to ulga, jak się uda-- radość pomieszana z wyrzutami sumienia, że znowu...
Żeby nie było zbyt nudno, zdjęcia moich "niespodzianek" w pełnym rozkwicie. To te, które ponad rok trzymałam na klatce schodowej, a teraz mają już stałe miejsce w moim domku:
I biało- żółty, trochę ciasno ułożył kwiaty, nie widać wszystkich dobrze niestety

, więc dorzucam zdjęcie "od kuchni". To ten z wielkimi korzeniami. Zauważyłam, że już przedłuża końcówki- fajnie, będzie mnie dłużej cieszył, bo piękny jest:
Miłego dzionka wszystkim!
