W nasionach jestem trochę teoretyk, bo moje hibiskusy miały puste nasienniki (nasioneczka były niewykształcone, mikroskopijne), chociaż rosły one wytrwale. Kiedy nasienniki dojrzeją, zaczynają zasychać, a w końcu pękają i nasiona rozsypują się z dużym rozrzutem. Dobrze jest przed pęknięciem założyć im małą siateczkę, żeby powstrzymywała przed otwarciem, gdy dojrzeją i zechcą pękać. Podobno hibiskusy chętnie mutują, więc z nasion można uzyskać całkiem nową odmianę
Jeśli komuś hibiskus nie kwitnie na pewno ma za mało światła (nawet południowe okno im nie szkodzi) albo nawozu - to akurat odkryłam, gdy dostałam dużego krzoida, bo nie chciał kwitnąć. Pewnego razu sypnęło mi się tyle nawozu, że powinien w zasadzie mieć spalone korzenie (ale nie ratowałam drania, stwierdziłam, że dobrze, jak wreszcie uschnie). I wtedy zaczął kwitnąć. Teraz ziemię hibiskusów mieszam z nawozem długodziałającym w granulkach i jeszcze zasilam prawie codziennie - jak nie przez podlewanie to dolistnie.