Bacznie obserwuję ten wątek. Jestem pod wrażeniem tych pięknych pomidorasów, czekam z niecierpliwością na akcję wymiany nasion. Jak się załapię to też będę szczęśliwym posiadaczem kozulowych cudeniek.
Nigdy nie kłóć się z głupcem, bo ludzie mogą nie dostrzec różnicy
pozdrawiam Jarson Moje krzyżówki
loeb pisze:Ekopom, czy Twoim zdaniem, gdyby odpowiednio wzbogacić środowisko o szczepy równoważące te chorobotwórcze, możliwa byłaby uprawa pomidorów w gruncie bez osłony chemicznej (w postaci środków aktywnie zwalczających grzyby i bakterie chorobotwórcze)? Również w warunkach zwiększonego ryzyka zachorowania - np gdy naprzeciwko naszej działki jest pole ziemniaków niczym nie pryskanych? Przy założeniu, że w podłożu oczywiście dostarczamy wszystkich składników odżywczych jakich wymaga pomidor.
Ale także trzeba by jeszcze coś zrobić z opadami deszczu i dlatego nie ma szans ,aby bez zabezpieczenia liści można uprawiać w gruncie. Zaraza ziemniaczana na pewno je dopadnie,niezależnie w jakiej odległości są ziemniaki. Ja już dawno pozbyłem się złudzeń, żeby pomidory uprawiać w gruncie.
ekopom pisze:
Ale także trzeba by jeszcze coś zrobić z opadami deszczu i dlatego nie ma szans ,aby bez zabezpieczenia liści można uprawiać w gruncie.(...)
To teraz może głupie pytanie : jak właściwie deszcz działa na liście pomidora? Przecież w Ameryce południowej też czasem pada.. Tak sobie na głos myślę.. A te pomidory jakoś tam przetrwały.. Co prawda w formie dzikiej no ale jednak.. A ziemniaki też tam znali..hm. Dlaczego deszcz jest taki szkodliwy?
Suppa Piękne masz te żółte to też od Kozuli z wymiany? Jaki to jest?? ja mam 177 - Orange Stawberry i jest też bardzo smaczny ale kształt ma bawolego serca a ten twój jest bardziej spłaszczony..Ja rudego miałam jeszcze innego..Jeden z liśćmi ziemniaczanymi bardziej płaski a z normalnymi owoce miały małe pękate gruszeczki wielkości trzech megagronków...Twoje są ładne wydłub nasionka ...
To teraz może głupie pytanie : jak właściwie deszcz działa na liście pomidora? Przecież w Ameryce południowej też czasem pada.. Tak sobie na głos myślę.. A te pomidory jakoś tam przetrwały.. Co prawda w formie dzikiej no ale jednak.. A ziemniaki też tam znali..hm. Dlaczego deszcz jest taki szkodliwy?
Deszcz zwilża liście i w określonych temperaturach daje pole do popisu chorobom grzybowym. Nie pamiętam dokładnie zakresu tych temperatur, ale zarówno poniżej pewnej temperatury jak i powyżej choroby grzybowe nie mają dobrych warunków. Myślę, że w Ameryce Południowej przede wszystkim te wysokie temperatury mają swoje działanie, ale być może też są bardziej odporne odmiany, to tak jak z "naszym" Kosztelem. Niczym nie pryskany nie zachoruje na parcha jabłoni. Tak jak to widzę, ale może nie do końca tak jest. Nigdy nie byłam w Ameryce Południowej.
Dziękuję za obszerne wyjaśnienie:) Rozumiem, że jak wilgotno i optymalna temperatura do rozwoju to grzyb kwitnie, ok. A dokładniej jak deszcz zwilża liście, to spłukuje coś z pomidora, co go chroni, czy raczej po prostu umożliwia grzybom przyleganie? Może ktoś się orientuje?
I jeszcze przyszło mi do głowy : czy zaraza ziemniaczana idzie od wewnątrz czy od zewnątrz? Tzn te plamy które widzimy - to początek i to idzie w głąb, czy to wykwit z tego co już jest w środku?
Rusalka pisze:Suppa..
Ale te megagrony są niedojrzałe!!
Owszem, ale zapalone. Tydzień w pudełku z jabłkami zrobi swoje, z tym że akurat ta odmiana długo i opornie dojrzewa.
Alina-277 to jest żółta zebra płaska nr. 136 oczywiście od kozuli
Nasiona najlepszych odmian pozyskuję systematycznie i podzielę się nimi.
A odnośnie zarazy - dokładnie tak, chodzi o temperaturę. Gdy zbliża się do 30 stopni jej rozwój jest hamowany. Wilgoć umożliwia wykiełkowanie zarodnikom i wniknięcie w tkankę rośliny.
Jokaer, nr 141 to mieszaniec, czyli pokolenie F1 które nie powtarza. Z jego nasion mogą wyrosnąć pomidory w kolorach: czerwonym, żółtym, pomarańczowym, zielonym, czarnym i zebry we wszystkich wymienionych kolorach. Nie wiem czy pojawi się malinowy kolor, jeśli tak, to sporadycznie. Kształty będą też różne, od sakiewek, przez pośrednie, do typowych okrągłych.
Megagron u Suppy spokojnie dojrzeje. Będzie trochę mniej słodki, ale lepszy taki niż żaden. U mnie z 4 megagronów 2 są ciekawe - jeden mega słodki, drugi o gigantycznych gronach. Obydwa będę rozmnażać dalej. U tej odmiany najlepszą ucieczką przed szarą pleśnią będzie uprawa na małą ilość gron. Im więcej owoców w gronie, tym mniej gron. U typu z gronami gigantami, nie ma co planować więcej niż 2 grona.
Zaraza rośnie od zewnątrz, do środka. W temacie zarazy mam ciekawą obserwację, ale w tunelu. Mianowicie, zaraza już drugi rok z rzędu nie ,,bierze'' mi pomidorów posadzonych między młodymi orzechami. W zeszłym roku pomyślałam, że może ich nie znalazła w tych orzechach, ale w tym roku jest wszędobylska i bardziej agesywna. Pomidory nie były niczym pryskane, brunatna palmistość i szara pleśń znalazły pomidory w orzechach bez problemu. Zjawisko z każdym dniem jest coraz bardziej intrygujące. Tak sobie myślę, że może olejki eteryczne zawarte w liściach orzechów niszczą zarodniki zarazy ?
kozula pisze:Tak sobie myślę, że może olejki eteryczne zawarte w liściach orzechów niszczą zarodniki zarazy ?
to chyba zbyt piękne , ale gotów jestem Cie odwiedzić , baa nawet oprócz pomidorów kopic trochę orzechów , oczywiście szczepionych , bo mój nieszczepiony nie chce odgonić zarazy
Paweł _____________________________________________________________________________
Kobiety z natury są Aniołami, ale kiedy skrzydła opadną przychodzi im latać na miotle....
Ja swoje bidoki muszę już pryskać do końca sezonu. Miałam je same sobie zostawić, ale mi szkoda, bo krzaczory są wysokie i jest na nich na prawdę sporo owocu. A i tak zdrowszych chyba u siebie nie kupię. Zwłaszcza, że często po kupnych jestem chora a po moich, mimo ze pryskane czuję się świetnie . Wczoraj opyliłam pomidorka Albenga+ Copia o wadze 0,7kg Był...pyszny!! Obżarłam się niesamowicie .
Pomimo zarazy, zbiory są dość wysokie . Nie dajemy rady przejeść pomidorków więc obdarowujemy rodzinkę i znajomych .
Podjęliśmy również decyzję, że zostają wszystkie odmiany... A ja mam ochotę jeszcze na Copię, Żółtą zebrę i Zieloną zebrę...ale czy się załapię na akcji...Nie wiem ...Może jeszcze jakaś malinówkę zakupię .
Mam pytanie do obeznanych- czemu pomidorki pękają przy szypułce pionowo?
Tula tak jak zaobserwowałaś przyczyną takiego pękania jest nieprawidłowa gospodarka wodna, aczkolwiek są odmiany odporne na pękanie, twarde ale na mój gust nie tak smaczne jak te co pękają.
Nigdy nie kłóć się z głupcem, bo ludzie mogą nie dostrzec różnicy
pozdrawiam Jarson Moje krzyżówki