Dawno mnie u siebie nie było, a to głównie przez brak aparatu- stwierdzam, że brak aparatu nawet przez 2-3 tygodnie dla aktywnego w swojej pasji storczykomaniaka to prawdziwa udręka
Zanim przejdę do konkretów, odpowiem jeszcze moim gościom kochanym:
Justynko, ja też lubię takie "naturalne" foteczki! Wczoraj właśnie przez brak aparatu straciłam możliwość zrobienia sesji z motylkiem, który wpadł mi do domu

Pokazać mogę jedynie pajączka, który zamieszkał wśród moich pelargonii- trochę bałaganiarz, pełno paprochów u niego ;) :
Przy okazji dodam, że storczyk, na którym bączek/trzmiel dokonał czynu lubieżnego, ostał się cały i zdrowy. Czyli chyba ostatecznie go jednak nie dokonał
Asiu, masdevalia przyrasta powoli, ale równocześnie zrzuca najstarsze listki, pewnie więc sprawa przeciągnie się do wiosny- cierpliwości więc! ;)
Poniżej obiecane zdjęcia cattleyki od Ciebie ;)
Leszku, scenariusz jak zwykle pisze samo życie- dzieje się!
A teraz co u mnie nowego:
Cattleyka od Asi/Art.; rośnie nowy przyrościk i nowe korzonki, poniżej całość roślinki:
Niezawodna ascocenda w kolejnej odsłonie; udało mi się uchwycić tylko rozwój 1-wszego kwiatka w lipcu, no a teraz już są wszystkie w komplecie- 26 sztuk:
Moje dendrobium phalaenopsis- dendrobia mnie jednak nie lubią!
Moja pierwsza masdevalia (
M. Falcons Gold) i jej apogeum kwitnienia, czyli 5 kwiatków- lepiej w tym sezonie już nie będzie, bo widzę, że zwalnia (obecnie tylko 1 "łabądek" rośnie, a kwiatki ze zdjęcia powoli przekwitają):
A tu kolejna i jej pierwsze kwitnienie u mnie, hybryda bez nazwy, ale jaka urocza

:
A teraz już falkowo-hybrydkowo. Może najpierw o moich niespodziankach. Pierwsze dwie były różowe; pokazywana ostatnio obficie kwitnąca i druga podobna- miała być do oddania, ale zaczęła bardzo słabnąć; straciła połowę korzeni, zrzuciła większość pąków (miała 2 razy tyle co na zdjęciu)- byłam bliska obcięcia jej pędu, ale przeczekałam i może dobrze; wypuściła już listek i 3 nowe korzonki i chyba będzie dobrze. Stoi u mnie w kuchni, nazywam ją kwitnącym drzewkiem wiśniowym i już wiem, że jednak jej nie oddam- polubiłam ją!

Oto ona:
Później były 2 białe identyczne i oba poszły w dobre ręce.
Następny bardzo zaskoczył mnie na plus, bo taki mi się marzył od dawna:
Kolejny był buraczek, który wypuścił pączek z przedłużenia; ma grube płatki; z tyłu woskowe i błyszczące (zaskoczenie), z przodu o głębokim aksamitnym połysku i lekko pachnie (kolejne zaskoczenie). Niestety na zdjęciu jakiś ciemnoróżowy mi wyszedł:
Ten otworzył się dzisiaj rano: kolejne zaskoczenie na plus- mój ulubiony zestaw kolorów u phalaenopsis- niespodzianka tym większa, że na str. zewnętrznej pąków ma drobne kropeczki, a liście są lekko srebrne, też w drobne kropeczki (myślałam, że będzie różowy w cętki):
Tego kupiłam jesienią na przecenie z zasychającym ostatnim kwiatkiem, wiedziałam więc jak zakwitnie i nie mogłam się doczekać- coraz bardziej lubię żółtaski

:
Tu mój biały "szalony"- otwiera już pąki na przedłużeniach (przedłużył 3 z 4-ech pędów), rośnie mu też odbicie z kilkoma kolejnymi pąkami. Zakwitnie się chłopak?
I znów inne gatunki. Udało mi się upolować na przecenie moje ukochane pachnące
Oncidum Sharry Baby- przekwitające, ale co tam!

:
Oraz moje wielkie marzenie ostatnio- tarara!
Nie potrafię ująć jego pięknego głęboko jagodowego odcienia tak dobrze, jak niektórzy z Was, ale jest!
Uff, chyba wszystko pokazałam co chciałam.... :P