Witaj
Joasiu! Jakże się cieszę
Ja uwielbiam czereśnie, ale coś nie mamy szczęścia do drzewek czereśniowych. Dwa
lata temu usunęliśmy drzewko ponad dziesięcioletnie: szkoda mi było wcześniej je wykopać,
bo łudziłam się, że może w bieżącym roku zaowocuje? Była zawsze obsypana kwieciem tak
bardzo, że nie wiarygodne, jak była bezpłodna. A ta równolatka - słabo owocowała, no, ale
zawsze tam coś miała. Dałam jej ostatnią szansę i zapowiedziałam, że jak się nie poprawi,
to wyrzucamy i kupujemy kolejne dwie, trzy, bo jest u nas sporo miejsca jeszcze na drzewka.
No i w tym roku obsypana w miarę
Może przestraszyła się, bo siostrzyczki już nie ma, i to nie żarty
Aha, Asiu, mąż sadził je również jesienią, to ma jakiś wpływ? Nie wiedziałam. To może ja teraz
jeszcze dokupię parę drzewek, bo chyba nie za późno jeszcze na sadzenie

? I co nie mam
racji? Człowiek całe życie się uczy a i tak niedouczony umrze.
No i dokupiłam jeszcze dziesięć sztuk obrzeży deskowych

Jakoś nie mają wzięcia,
nic się z kupki w sklepie nie ruszyło, może rynek już nasycony? Ale ja się cieszę, bo naprawdę
niedrogim sumptem mogę sobie ładnie ogródeczek ozdobić
Zdjęcia powklejam wieczorkiem bo szkoda mi dnia. Dopiero teraz mogę pójść kończyć pielenie i
okopywanie ziemniaczków.
Pa, miłego popołudnia (jak to fajnie brzmi popołudnia: parę miesięcy temu powiedziałabym:
wieczoru

)
