Ewo, przejrzałam sobie cały Twój wątek (ba, przeczytałam! ;) ), zresztą nie pierwszy raz- o dziwo nie zostawiłam wcześniej śladu po sobie, więc teraz naprawiam błąd.
Piękne roślinki masz, coraz ciekawsze egzemplarze się u Ciebie pojawiają

Zachwycam się Twoimi nowościami (neofinetia

), ale i pierwszymi nabytkami też (limonkowy

)- mam nadzieję, że te zaniedbane przez Twojego męża ;) pod Twoją nieobecność doszły już do siebie?

Co do maleńkich vandeczek (słodziaki

), to podpowiem Ci, że ma takie Gejzerka i pięknie jej rosną- zawsze możesz się skonsultować, poczytać u niej jak je prowadzi.
A mieszkaniem w bloku nie masz się co martwić- co najmniej połowa z nas tak mieszka i nie warunkuje to ani powodzenia ani klęski uprawy (choć wiadomo, nie na wszystko można sobie pozwolić). Najbardziej liczą się jednak starania hodowcy. A Ty tyle serca wkładasz w swoje roślinki, że na pewno będzie dobrze, wierzę w to
[No i uważaj na siebie trochę, limit chorób na najbliższe lata już wyczerpałaś! ;)]