Olku, u mnie nie wszystko rośnie pod dębami, kawałek ogrodu na szczęście znajduje się na słońcu. I tam właśnie posadziłam irysy. A i pod dębem wcale nie ma cienia. No może tylko z jednej strony. Irysom podsypałąm w zeszłym roku potasu. Może to poskutkowało.
Iwonko, u mnie wręcz przeciwnie, irysy w tym roku będą kwitnąć obficie. Jak nigdy. Nie wiem, czemu to przypisać. W zeszłym roku były tylko liście i obiecałam sobie, że gdy znów się to powtórzy, wywalę. Poskutkowało. Aha, i jeszcze jedno: podsypałąm im w tamtym roku potasu. Zakwitły jak jeden mąż
Domowe powoli wystawiam na taras, ale teraz gdy były te upały, stawiam tylko w cieniu, a że cienia mam mało, więc i niewiele wystawiłam. Na razie tylko kaktusy i juki.
Kogra, Ja miałam kiepski zeszły rok, jeśli chodzi o irysy. Prawie wszystkie szły w liście. A w tym roku na szczęście prawie wszystkie będą kwitły, więc jestem szczęśliwa. Oby tylko ich jakaś burza nie połamała

Jak czytałam o gradzie, który nawiedził Kraków, to aż mi żal serce ściskał.
Robal, założysz swój wątek
Klaryso, mówisz ciepło o bodziszkach. Ja szczerze mówiąc, patrzę na nie raczej obojętnie i trochę je hamuję, bo się wszędzie wciskają. Pełnią właściwie tylko funkcję służebną, zasłaniając puste miejsca, ale brzydkie nie są. Co to, to nie.
Moniko, orliki wysiały się same i to w różnych miejscach. Jedne na słońcu, inne w cieniu i w półcieniu. Jak widać, mogą rosnąć wszędzie.
Małgosiu, w tym roku orliki faktycznie utworzyły wielkie wysokie kępy, nie mogę się na nie napatrzyć. A więc jednak posadziłaś dalie ode mnie? Fajnie. Będzie niespodzianka, bo nawet nie wiem, które to były karpy
Kamyku, skoro masz AŻ dwie sztuki orlików, to za rok będziesz ich miał mnóstwo i to w różnych kolorach, a także w różnych miejscach
Paula, tak właśnie zrób - drucikiem albo sznureczkiem. Ja mam taki fajny zielony drucik na szpuli z Lidla.
Marylko, nic straconego, przyjmę każdy kolorek, którego nie mam. W zamian oferuję moje
Camellio, no faktycznie, całe wieki cię nie było

Ale miło mi, że jednak o mnie pamiętasz. Pytasz o róże. Kiepściutko zniosły zimę. Wszystkie dopiero odbijają od korzeni i do momentu zakwitnięcia upłynie mnóstwo czasu. Do kwitnienia szykuje się tylko nowa róża pnąca New Dawn.
Malinko, irysów trochę mam, ale nie liczyłam ile rodzajów. W ogóle nie znam nazw i w tej chwili już nie tego dojdę. Jeśli chodzi o liliowce, to muszę powiedzieć, że jakoś niespecjalnie się rozrosły. Wyglądają jakby od wysadzenia z donic stały w miejscu. Natomiast jeden z tych, które ty mi kupiłaś, ma już pęd kwiatowy. Wczesny jakiś jest

A twoje jak?
Evick, cieszę się, że wpadłaś. Ja także czekam na wysyp irysów. Będę też oglądać u ciebie
Igor, u mnie aż takiego cienia nie ma. Hosty rosną w półcieniu, a są i takie odmiany, który mam na słońcu i jakoś sobie dają radę. Co do orlików, to skoro masz jednego czy dwa, same się rozsieją. Ja też kupilam jednego i popatrz, mam mnóstwo i to w rożnych barwach i kolorach. Orliki nie powtarzają cech macierzystych. Po prostu zostaw kwiatostany, a wiosną nie wyrywaj siewek, które bardzo przypominają chwast jaskółcze ziele. Zobaczysz, będziesz mieć ich zatrzęsienie
