Hosty kupowałam odmianowe ale wywaliłam gdzieś ich nazwy i nie wiem jak im na imię :P
Ta hosta każdego właściwie interesuje, może zdjęcie do końca nie oddaje uroku jej karbowanych liści.
Należy do tych dużych więc trudno ją przeoczyć :P
Nie mam coś ręki do rh albo raczej źle im dobrałam stanowisko.
Najładniej bowiem wygląda zapomniany w kącie pod murem rh - najobficiej kwitnie i ma najzdrowsze liście.
To jego wygląd zasugerował mi by w tej okolicy zrobić dla nich stanowisko, akurat będą cieszyły oczy na prawo od tego słynnego tarasiku co to powstaje i powstaje i powstać nie może
Posadzony w pobliżu i schowany pod rozrastającą się laurowiśnią i suchodrzewem też wygląda nieźle i kwitnie choć kwiaty trudno dostrzec
Inne wyglądają nieciekawie - przesadzę i może będzie im lepiej.
Mam jeden taki o drobnych liściach - kwitnie drobnymi zielonożółtymi kwiatkami i już kolejny rok wygląda nieciekawie.
Usychają mu końce pędów, zarówno liście jak i pąki kwiatowe i to kolejny już rok.
Drugi rh to ten, któremu oberwałam uschnięte pąki kwiatowe i widać jak wypuścił nowe liście.
Liście zaczął wypuszczać jeszcze zanim oberwałam wysuszone pąki kwiatowe, teraz powinno być mu lżej :P
Na serio - zauważyłam na swoich błędach że najważniejsze dla rh jest zaciszne stanowisko - wtedy nie wymagają specjalnych zabiegów.
Tych dwóch pod murem prawie nigdy nie podlewałam bo mi się nie chciało tak daleko od wody chodzić :P
Za to azalie wielkokwiatowe są nie do zdarcia.
Moja ukochana azalia niestety nie popisała się, zakwitła 1 kwiatkiem a z tego wniosek że należy do tych wymagających cięcia.
Inne się rozkręcają :P
Nawet japonki się pozbierały, kwitną i wypuszczają nawet liście z gałęzi wyglądających na suche.
Ostatnie zdjęcie niewyraźne ale to stara azalia japońska na której widać jak na suchym badylu pokazują się zielone kropki liści.