Lucynko, Kasiu, Asiu i druga
Asiu
Co do past- ja niestety byłam gotowa spróbować specyfiku w swojej desperacji posiadania "własnego" keiki, na szczęście się wahałam, i to skutecznie

Ani cena mnie nie przekonywała, ani ilość (po co mi porcja na 50 aplikacji?), a potem kolejne zdjęcia "mutantów" na forum... Tego, o czym piszesz,
Asiu/Art- ewentualnej szkodliwości dla człowieka- nawet nie wzięłam pod uwagę, a rzeczywiście: kto wie, co tam jest..?
Dobrze, że sytuacja rozwiązała się sama; tanio, zdrowo i ekologicznie ;) I nie muszę się głowić czy nie obciążę zbytnio roślinki, bo zakładam, że ona wie co robi
Kasiu, "dziwaczek" ma już "w kolejce" następne odbicie z kształtującymi się powoli pąkami- może im się uda zdążyć i kwiatków będzie więcej niż 5, bo ostatnio coś się uczepił się tej liczby...

Za to kolorki już dużo ładniejsze niż zimą, pojawił się znów żółciutki na bokach warżki

Z masdevaliami mam małe doświadczenie, ale też myślę, że chłodek piwniczny może im pomóc
Moje "klatkowe" hybrydy powoli biorą się do roboty; oprócz tych dwóch w domu, na klatce rosną już kolejne 2 pędziki
Na granicy rozbicia pąków jest też mój phal. parishii, może już jutro- pojutrze..? ;) :
Aaa,
Asiu, zapomniałabym- w sumie to już trzecie kwitnienie ascocendy u mnie, a drugie "moje własne"; z tym, że kupiłam ją z rosnącym dopiero pędem jako niespodziankę kolorystyczną, więc kwiaty rozwija u mnie już trzeci raz ;)