A żartów sobie nie robię, wolę się czasem upewnić, choć może to głupio zabrzmieć. Jak tam z glebą, pojęcia nie mam. Może prostacko powiem: jak w ogóle rosną ziemniaki, znaczy że się nadaje. Jak dla mnie mogłoby być i co innego, ale z taką propozycją napotkałbym niezły opór materii:D
Tak jest, ręcznie wszystko, bo ciągnika chyba nie ma sensu stosować. Łęty... hm, zwykle w porze zbiorów nic z nich nie zostaje. Czasem zaraza, ale częściej susza albo nadmiar wody. Zawsze coś. Na zimę kopane normalnie, nie łopatą a szpadlem jak już.:pCiekawa jestem, jak są zbierane plony z tych kartoflanych zagonów. Czy łęty wyrywane są ręcznie? A ziemię jak przygotowuje się do zimy? Łopatą?
Można, tak. Ale są tacy, którym to niepotrzebne. U nas wiadomo, że nie same ziemniaki się trzyma. Właściwie to jest jakieś 20% działek, reszta truskawki, porzeczki, śliwy, jabłonie, czasem bób jakiś czy fasola i kwiaty. Uważać co się sypie, to wiadomo. A btw natknąłem się tu gdzieś na coś takiego, jak "analiza podłoża" czy jakoś podobnie. Warto się w takie bawić w moim przypadku? Może coś by to pomogło ocenić co trzeba sypać.A tak na koniec - na działce 300 metrowej można mieć naprawdę o wiele więcej, niż trawę i piwo, zapewniam.