Mój żywopłot od wschodniej strony, przechodził lekko przez ogrodzenie, sąsiad zapragnął malować płot od swojej strony i już w zeszłym sezonie ogołocił mi tuje na wysokość ok. 2m od ziemi, głęboko sięgając na naszą stronę,bo przecież wiele gałęzi rośnie od korzenia. Od ziemi są teraz prawie gołe patyki a na wys. 2m pozostały gęste krzewy. Na razie po niedzieli zaczynam obcinać na wysokość płotu, pozostawię same kołki bo one minimalnie chociaż zasłonią mi widok na sąsiadów (notabene najbliższą rodzinę ojca), a potem pewnie sukcesywnie będę wykopywał, tylko nie wiem czy i to ich zadowoli, kto wie czy nie każą nam burzyć domu, bo i ten widok może im być nie dobry. Dwa duże iglaki swymi gałęziami przechodzą lekko na ich stronę, w sobotę jednego oskubali, dlatego też muszę się ich pozbyć.
Geniu przepraszam że w Twoim wątku się zwierzam, ale jestem tym przybity i muszę się komuś opowiedzieć. Wychodzi na to że jestem na straconej pozycji, działka jest własnością ojca a on sprzyja swojej rodzinie i cieszy go ich postępowanie, ważniejszy pomalowany płot niż rośliny
Pozdrawiam Tomek
