Hehe, koty z zadziwiającą zaciętością potrafią sobie uzurpować prawo do foteli i krzeseł.

Mnie każdorazowo przy śniadaniu, gdy tylko wstanę (a przy sniadaniu biegam jak szalona) coś podsiada, jak nie jeden to drugi.

Odwieczna walka o stołki.
edit: Ej, ludzie, (tak zwraca się do studentów jeden z moich profesorów

), ale co z tym zniechęceniem kota do wcinania kwiatów?

Bo ja nie mam serca wypraszać mojej słodkiej kici na noc z sypialni, ale zołza nad ranem podgryza mi dracenę

Zresztą tych kwiatów zamierzam mieć coraz więcej, również w ogólnodostępnych pomieszczeniach i nie wiem, jak je przed futrzakami obronić.
