Agatko a propos, ja to nawet słyszałem o banku roślin, rosnących w ogrodach a 'chcących zmienić właściciela', to bardzo fajna inicjatywa, bo przecież niektóre osoby chętnie sadzą doroślejsze okazy, a lepiej oddać komuś roślinę aby miała 'drugie życie', niż ją wyciąć, wykopać i zniszczyć. Obopólna korzyść, bo przecież i my przyzwyczajamy się do swoich roślin i nie chcemy dla nich źle
Halinko dziękuję Ci za troskę, może jeszcze nie wszystko stracone. Najwięcej w tym mojej winy, powinienem spodziewać się że gdy zima to mróz, mam nauczkę, przyszła jesień będzie pracowitsza jeśli chodzi o zabezpieczanie
Wandziu najbardziej podejrzewam przesuszenie z braku możliwości pobierania wody. Grzyb atakuje w innej temperaturze. Trudno zresztą powiedzieć, poczekam oczywiście na rozwój wydarzeń ale raczej bez wielkich nadziei
Jacku ten mrozik bez śniegu, nie mógł przejść bez echa, zaskoczył tych mniej przygotowanych, może za to nie dotkną nas inne nieszczęścia, chociaż jak to mówią: nieszczęścia........twu, twu, odpukać
Siberio dziękuję Ci że się pochylasz nad moimi pomarzluchami. Taki los, żeby tylko takie nieszczęścia nas spotykały to nie byłoby źle, ale oczywiście roślin szkoda. Najgorsze jest po takim fakcie to że człowiek zastanawia się czy dalej w to brnąć, czy kupić w miejsce zniszczonych takie same rośliny, czy może z nich zrezygnować i przeorganizować opustoszałe miejsca, to są trudne dylematy. Będzie trzeba to jakoś rozwiązać, żeby nie było pustki
Pozdrawiam Tomek
