Marzanko, dzisiaj znowu zastałam zgniecione pokrywki na zasiewach

. Muszę coś konkretnego wymyślić, może jakiś olejek zapachowy podziała do odstraszenia kociej ferajny. A kiełkują już pierwsze poziomki
Asiu, nie wiem po co ja pisałam że to włoskie poidło, ale tak je zachwalał pan, który je sprzedawał, no po prostu jak ósmy cud świata. A to zwykłe wiadro z tworzywa, z pokrywką, podstawką i dziurą w środku. A co się namordowałam żeby je złożyć i żeby działało: po dwóch próbach skręcenia nie lało się nic. Po trzeciej lało się tam gdzie nie trzeba. Za czwartym razem ja i poidło odnaleźliśmy kompromis. Zresztą zobacz, żadne cudo, tylko woda czystsza będzie
Olu, dla Ciebie kurki w trakcie batalii o kapustę pekińską

To ich ulubione warzywo, chyba nigdy się nie znudzą widokiem tych liści. Bardzo gratuluję inspektów! To świetny prezent, super.
Aniu, do mnie też jakieś dzikie pszczoły zalatują. Najbardziej lubią lebiodkę, przegorzan i właśnie marcinki. Na pewno uda Ci się zadomowić je u siebie, a mam nadzieję że Tytus troszkę poskromi apetyt na pszczele domki. Jak tylko zakwitną wierzby będziemy widzieć pierwsze obloty, dla mnie wiosna zaczyna się jak już widzę jakieś uwijające się owady. Aha, jakbyś jeszcze miała ochotę na jakieś roślinki to pisz, będę miała troszkę kocimiętki właściwej, przegorzan i lebiodkę do podziału.
Pamelko, masz rację, storczyki są modne. Nie miałabym ich gdyby nie prezenty. Jakby nie można było kupić worka dobrej ziemi, albo porządnych rękawic w zamian
