Aniu ja miny też jeszcze nie miała,ale widziałam u jednej z forumowych koleżanek i wyglądała ślicznie,podobnie asarina...
tunbergię widziałam kilka razy u nas w ogrodniczym pieła się po jałowcu i też mi się podobała...Zobaczymy jak u mnie będą rosły...
Wilec Ci raczej nie wzejdzie wiosną...ja wiele razy nie zbierałam nasion i nigdy wiosną nie wykiełkowały same bez siania...
Julita bardzo lubi Nata...chętnie przy nim pomaga...fajnie że dzieci się lubią...oby tak dalej
Pozdrawiam...i Tobie życzę zdróweczka
Agnieszko witam Cię po raz pierwszy(myślę że nie ostatni

)
Obiecałam sobie że w tym roku niczego nie będę wysiewac,bo niewielki z tego pożytek...lepiej kupic w sezonie gotowe sadzonki...ale...Akurat sadzonek tych pnączy(oprócz tunbergi) u nas w sprzedży nie widziałam,więc kupiłam nasionka.W tamtym roku wysiewałam kobeę...ile wysiałam tyle wzeszło ale póżniej w ogrodzie stała woda i zgniły...nie zdążyły zaszczycic mnie swoim kwitnieniem.Natomiast u mamy były cudne...mimo że póżno kwitły.Co roku wysiewam też wilce i nasturcje,ale to raczej z przyzwyczajenia(bo zawsze były w moim rodzinnym ogrodzie a kwiatuszki nasturcji lubię miec w surówce

)
Dziękuję za życzonka

...dzieci już mają się całkiem dobrze...my prawie też
Kasiu dzieciaczki ucałowane od cioteczki forumowej
Zakupki to takie pierwsze małe dla poprawy humoru i samopoczucia
Martuś oh jakże mi miło że zechciałaś czas poświęcic na spacer po moim wężowym ogródku.Miło Cię było gościc
Roślinki które posiadam to głównie zeszłoroczne zdobycze,wcześniej niewiele tego było.Jak już kiedyś wspominałam chciałam żeby mój ogród był jakiś harmonijny...i zamierzałam przeobrazic węża z mieszańca na dwukolorową bestyjkę...ale...Nie udało się i chyba nigdy się nie uda...bo ja mam mamię kupowania,zdobywania.Jeśli czegoś nie mam co mi się podoba to...chora jestem...muszę to zdobyc i wcale mnie to nie obchodzi że to nie w tym kolorze jaki sobie zaplanowałam że będzie w ogrodzie...że ten rozmiar to za duży czy za mały...Nie ma znaczenia...ja muszę to miec.Tak że chyba się z tym pogodzę że mój ogród nigdy nie będzie harmonijny...raczej pstrokaty...misz-maszowy...taki ogród zbieracza.Żeby mógł byc harmonijny musiał by byc przeciwko mnie...musiałabym zrezygnowac z tej adrenalinki związanej ze zdobywaniem..ech nie dała bym rady

Może ktoś powie że przecież można pogodzic jedno z drugim...można zdobywac ale w odpowiednim kolorze,a nie wszystko czego się jeszcze nie ma.Taaaa pewnie i można ale nie zawsze jest tak że to co akurat sobie upatrzę jest w tym kolorze który bym pasował do obrazu harmonijności.Ale myślę że kiedyś stworzę choc mały kącik w klorze bieli lub bieli i różu...lub...(mam jeszcze kilka obcji)
Aaaaaale się rozgadałam

idę posiac pnącza,irysy już w doniczkach w piwniczce siedzą.Pozdróweczka
Stasiu dzieciaki słodziaki...wszystkie małe dzieciaki są słodkie...tylko póżniej już nie wszystkie
U mnie jeszcze niedawno też pustki w ogrodniczych(których mamy niewiele w moich okolicach) były,ale teraz co nieco już jest.Tylko że w niektórych taka drożyzna że aż oczy się kurczą żeby cen nie widziec...ale jest dwa czy może trzy z cenami całkiem,całkiem(nawet chyba niewyższymi niż w zeszłym roku)Ja jednak tylko tak "na smaczek" sobie zakupy zrobiłam.Lista jeszcze długa i nawet w sklepach już to było co mi potrzebne ale nie chcę już wszystkiego kupowac i w doniczkach trzymac,bo nie mam gdzie.Poczekam aż można będzie do gruntu wysadzac i kupię...myślę że roślin nie zabraknie
