Kochani, dziękuję za mnóstwo ciekawych i inspirujących pomysłów i podpowiedzi

Wszystkie będę rozważać, tylko teraz muszę umówić się z wujkiem Google i poczytać sobie dokładne opisy tych krzewów :P
Bożenko, Cornus Venus - piękny i bardzo ciekawy krzew, trochę tylko jest problem z jego mrozoodpornością...
Aszko, Dorotko, Grażynko, azalie uwielbiam, ale mam ich już sporo w ogrodzie i sadzę je na kwaśnych rabatach, w grupach, z innymi roślinami kwasolubnymi. Pewnie jako soliter taka pontyjka wyglądałaby pięknie, ale wiem z doświadczenia, że one lepiej czują się w większych grupach i niekoniecznie w pełnym słońcu...
Zbyszku, chciałabym jakiś ciekawy krzew, którego jeszcze nie mam w ogrodzie i który dobrze czułby się w pełnym słońcu - takich stanowisk też nie mam zbyt wiele, więc chcę wykorzystać ten fakt. Odpadają więc i hortensje (mam ich sporą kolekcję i azalie - podobnie). Styrakowiec japoński (jest jeszcze chiński) - to brzmi interesująco

Sprawdzę na pewno tego pana
_oleander_, krzewuszek już mam kilka w ogrodzie, więc nie bardzo chciałabym się powtarzać. Są śliczne jak kwitną i bezproblemowe, ale tyle innych krzewików jeszcze mnie kusi...
Aniu, u mnie kwitną już całe łany przebiśniegów, które zostały posadzone jeszcze przez poprzednich właścicieli i co roku zaskakują mnie, bo jest ich coraz więcej. Ja zupełnie ich nie ruszam, zachwycam się nimi zimą w porze kwitnienia, a potem o nich zapominam...
Dzięki za propozycje - perukowca mam, ale fortegilla, kłokoczka są warte rozważenia

A nawet parocja, bo po zastanowieniu nie wykluczam małego drzewka - miejsca tam jest dosyć, to ma być soliter, więc nic by go nie ograniczało
Dorotko, o kalinach też myślałam; wprawdzie mój ostatni nabytek k. hordowina właśnie musi zostać przesadzona z tego miejsca, bo słońce ją tam przypala (to odmiana Variegata o złotych listkach), no i mszyce wprost uwielbiają...
Grażynko, derenia białego - to ten o czerwonych pędach -mam już w ogrodzie, jest atrakcyjny, ale wolałabym krzew ładniej kwitnący...
Jacku, ja też sadząc pierisy myślałam, że to malutkie krzaczorki, ale okazało się, że w ciągu 5,6 lat urosły do wysokości ok. półtora metra...A ja je posadziłam na brzegu mojej kwaśnej rabaty...Nie mam problemów z ich przemarzaniem, chociaż ich w ogóle nigdy nie okrywałam; w zeszłym roku po bardzo mroźnej zimie przemarzło tylko trochę pączków i mniej obficie kwitły.
A wracając do mam dorosłych synów, to musisz nas zrozumieć, Jacku, że chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej...Już pal licho te wnuki, ale bardzo bym chciała, żeby mój syn był po prostu szczęśliwy, a elementem tego szczęścia jest dobry, udany związek...
Aszko, oj, ja chyba też rozejrzę się za czymś innym - jest tyle ciekawych krzewów w szkółkach, że tylko wybierać i przebierać...
Elu, o kolkwicji sporo już czytałam i właściwie wszyscy właściciele tego krzewu są nim zachwyceni, zwłaszcza jego kwitnieniem, natomiast śniegowiec wygląda bardzo ciekawie i rzeczywiście jest u nas bardzo rzadki...Muszę tylko doczytać jak szybko rośnie i w którym roku po posadzeniu kwitnie, bo to też jest istotne...
Dawidku, jak chłopak ma prawie trzydzieści lat i spotyka się z dziewczyną to raczej nie robi z tego tajemnicy, jeżeli ma normalne układy z rodzicami...
Rozmawiamy o krzewach, więc dzisiaj fotka jednej z moich dwóch kalin - dość popularna, ale wdzięczna Boule de Neige
