Ech... chyba na zaległe posty nie odpowiem w całości...
To tak ogólnie - powojników po kwitnieniu nie przycinałam... Veronika młodzitka, z wiosny- na koniec sezonu dowędrowała do szczytu bramki i tam zakwitła - kwiaty patrzyły w niebo, więc podziwiać można ją było wyłącznie z balkonu

Część clematisów borykała się z uwiądem, więc ciąć nie bardzo było co... a część rozrosła się na tyle, że zrobił się "kołtun" przy którym opadły mi ręce... i sekator wraz z nimi

Zerkałam w ogrodzie, że pąki zaczynają pęcznieć... Trzeba będzie niedługo ciąć. Do rad się zastosuję i postaram się niczego w temacie cięcia powojników nie pokręcić.
Psiakostka

jaśminowca powinnam przyciąć... zapleśniały trawnik wygrabić... Mam poważny problem w zarządzaniu czasem... Ogonki pochłaniają go bez reszty
GorzatkoMał - o... tak wszelkie nieszczelności są wypróbowywane w ogródku... Tyle, że szanowna mama ogonków uważa, że powinny siedzieć w domu - zagania je na pokoje, a one tam ... bez stresu przeciekają w najlepsze. Uf.... Że też tyle się w takim ogonku mieści...
Dorotko - rekinki się zrobiły

Rąk nie daję, same łapią...
Magduś - figury doskonałe i ta gracja w ruchach:;230 Uszy posokowca z pewnością były dłuższe. Ale te przykrótkie i tak się cudnie brudzą... Psidełka od urodzenia oznaczone, nieco później nazwane... Ale i tak się mylą
Aniu Różana - wzięły się ostro do przycinania róż... Tłumaczę - tą zostawcie, bo kwitnie na starych pędach... A ogonki dalej swoje... Więc wyciągam psiaki z róż... a potem kolce róż z psiaków... I tak leci czas...
Aniu Zielona - inteligentne, ogrodnicze bestie

Lawenda i owszem wszystkim podchodzi... Nie wiem czy dla mnie coś zostanie... A ja chodzę i robię przegląd co mam trującego w ogródku...
Martuś - no.... Grześ proponował skarlanie... ale chyba się hormony pomyliły... No i zrobiły się psiory... Każdego ranka mam wrażenie, że jest ich coraz więcej... Pokój wypełnia się psidełkami... A nadal tylko dziewczynki mają zapewnione nowe domy...
Ogonki dobierają się do wszystkiego, bez względu na to czy rusza się, czy też nie... Litości nie znają... Oj, biedny mój ogródek...