O tak, oczywiście, że tnę. Tego okaza wyhodowałam samodzielnie, ma tyle lat, ile pracuję w zakłądzie...czyli ponad sześć. A drugiego hoduję na bonsai

znaczy, sam siehoduję, a ja go traktuję naprawdę po macoszemu... o kurczę, przyciąć by się zdało...
Drogę, dziewczyny, dzisiaj znowu nam troszkępodrównali i posypali

oczywiście, jak przyjdzie odwilż, to i tak wszystko weźmie w łeb, ale pomału, pomału dojdziemy do jakiej - takiej stabilizacji
Aniu, Oliwko, no oczywiście, że wypatrzyłyście rózę

Tak sobie fundnęłam w tamach poprawiania nastroju, ale raczej nie jest jej u nas dobrze - za ciepło ma...jak przyjdzie wiosna, powędruje do ogródka. Masz racje Siberio, trzymanie w domu róż na siłę nie ma sensu - aczkolwiek podobną dostałą moja Mama z okazji Dnia Babci i u niej róza wygląda pięknie...no ale tam są zupełnie inne temperatury ;-)