
Dzwoniłam do Nadleśnictwa . Gościu ,który zajmuje sie zwierzętami ,powiedział mi ,ze On nic nie może zrbić. W naszej miejscowosci nie mają srodków usypiających ,ani funduszy na ratowaniu takich zwierząt.
Zaproponował mi,żeby otworzyć furtki na działce ,to moze sama wyjdzie...
aha, powiedział jeszcze , że nikt nie może strzelać do zwierzyny w mieście ,dletego nie będą do niej strzelać
Pozdrawaim
Joanna