Podobno ten z numerkiem 2000 też ma ku niej skłonność?

tara pisze:......róże na pniu mnie bardzo interesują ale skutecznie odstraszają.
lelumpolelum pisze:............Taro, punkt szczepienia to jest to newralgiczne miejsce, które przemarza i też, prawdę mówiąc, się zastanawiam, co by było, gdyby zaszczepić na pniu jakiegoś potwora, którego naprawdę nic nie rusza,..........
gloriadei pisze:.....pewnie zaczytujesz się teraz 'Piwoniami" ...
Wiesiu, podejrzewam , że ich siła wzrostu na takim pniu może być mniejsza. Te raz kwitnące są pewnie cięte po kwitnieniu. Szczepione są na wysokości około 1,8 m tak, by było miejsce na ich rosnące pędy.abeille pisze:..... bardzo fajne są te 'dzikuski' i botaniczne na pniu. Mają taki jakiś niepowtarzalny urok, choć podejrzewam że muszą je ostro ciąć co roku by zostały w jakiś normalnych rozmiarach. Ja sobie nie wyobrażam na przykład mojej
Leontynki na pniu. ...
Aniu, też nie mogę się doczekać efektu moich nasadzeń różanych, chociaż tak wiele to sobie po nich nie obiecuję w najbliższym sezonie. Te róże potrzebują trochę więcej czasu , muszą dobrze się zadomowić w ogrodzie.AniaDS pisze:Przyszłam do Ciebie a tu znów uczta dla oczu ...
American P. jest piękna ..., ciekawa jestem jak będzie u Ciebie kwitła.
Aniu, też miałam robinię na pniu. Wcale nie jest taka odporna.tara pisze:ja wrócę jednak do róż na pniu, bo mam robinię przecież też na pniu, nie okrywałam i nic jej nie było no może jedynie wichury ją nieco połamały, to dlaczego róże są tak mało odporne.
Straciłam róże na pniu i też jestem z tego wyleczona ....