Malowanie drzew wapnem to takie znachorskie "zamawianie choroby" z czasów naszych pradziadków:) Wokół tego narosło szereg mitów bez żadnego uzasadnienia. Nie ma kompletnie żadnego znaczenia czy sobie pomalujemy czy nie chyba że zrobimy to dla efektów wizualnych.saika49 pisze:Witam.Ja także dzisiaj próbowałam pomalować pnie starych jabłonek wapnem ,ale od stronny północnej są jeszcze oblodzone.Góry Swiętokrzyskie zimą to trudna sprawa dla przyrody i ogrodników. Ale myslę że będzie dobrze, choć to moje pierwsze podejście.Czy stronę północną mogę pomalować po ociepleniu ?
- wapno nie przyśpieszy ani nie opóźni wegetacji bo ta rusza kierując się nie temp. pnia ale temp. gleby kiedy jest odpowiednia korzenie zaczynają funkcjonować wysyłają w górę zmagazynowane zapasy i wodę.
- wapno kiedy nie było środków ochrony roślin stosowano kiedyś jako swego rodzaju uniwersalny środek odkażający od cmentarzy po sady:) W rzeczywistości malowanie wapnem kory nie jest w stanie zniszczyć nawet 5% patogenów zagrażających drzewu. Dla przykładu parch zimuje w opadłych liściach a większość szkodników zimuje lub składa jaja w wyższych partiach korony do tego wapno nie jest w stanie zniszczyć większości form przetrwalnikowych patogenów. Tak więc zróbcie wiosenne zabiegi fungicydami i pestycydami zamiast bawic sie w malarza -to odniesie skutek a nie malowanie.
- a jak macie za dożo czasu i jesteście wierni tradycji to sobie pomalujcie:) ale traktujcie to bardziej jako sadowniczy obrzęd a nie rzeczywisty zabieg agrotechniczny