A ja cały rok podziwiałam
len niebieski. Nabyłam go ubiegłą jesienią i wetknęłam na skalniak.
Był jedną z pierwszych roślinek, które mi zaczęły kwitnąć

- od mniej więcej połowy kwietnia (a przecież zima długo trzymała i mnóstwo pozostałych roślinek bardzo zwlekało z rozpoczęciem "sezonu"). I kwitł

i kwitł

. Praktycznie cały czas był obsypany ślicznymi niebieskimi kwiatuszkami

. Miałam wrażenie, że codziennie zmieniał je na nowe (tzn "wczorajsze" na drugi dzień już zasychały, ale w zamian pojawiały się kolejne). I tak całą wiosnę

, potem całe lato

, a potem jeszcze pół jesieni

...
Jeszcze w drugiej połowie września krzaczorek był śliczny.
[Oczywiście z tą połową jesieni troszkę przesadziłam, ale naprawdę mocno mnie ta roślinka zauroczyła. Mam nadzieję, że w kolejnym roku będzie tak znów]
Niestety jakoś zdjęć tego roku pstrykam strasznie niewiele, więc i mój len nie został uwieczniony. Musicie mi uwierzyć na słowo.
