Aniu jo w sobota już prawie zakończyłach sezon ....jeszcze yno korą obsypia i finito. 
 
Eszolcja to te żółte...maczek kalifornijski.   Aniu kochana tylko raz żech posioła pora lot do zadku i teraz mom co roku....a korzeni się to jak 100 diobłów 

 Mamy już piyrszy śnieg i teraz ynozokna wyglądać. 

 no i czekać wiosny.
Krysiu chryzantemki jeszcze stoją. 
 
Nie było mnie trochę na forum.
Mały Diobliś prawdopodobnie się już ożenił ale swojego pobytu poza domem o mało nie przypłacił życiem.
Wrócił po dwóch dniach i nocach a właściwie z trudem się przywlókł.
Prawdopodobnie gdzieś coś zjadł i się zatruł....oczywiście była seria zastrzyków  przez kilka dni. Schudł strasznie ale miał z czego na szczęście tracić. 
 
Najgorsze już minęło i teraz się ma już dobrze. Teraz tylko śpi i mało je...aż dziwne.
Najbardziej ucieszyłam się z tego, że wrócił do domku....to znaczy, że mu tu dobrze :P
A co w ogródku. 
  
 
Gosiu Deirde śliczne dzięki za różyczki....już drugi raz pomogłaś mi zrealizować moje marzenia i ponownie wszystko zagrało jak w zegarku a różyczki jak malowane. Mam nadzieję, że nic nie skopia i zakwitną w przyszłym roku. 
   
Róże posadzone oprócz trzech, które zadołowałam bo po prostu koncepcja moja nie wypaliła i musiałam się wstrzymać.
O różach jeszcze napiszę a teraz parę fotek z dzisiejszego dnia.