Bogumiło, kiedyś dawno temu w Krakowie bylem w Obi i spotkałem dosyć starszego już człowieka, przypadkiem oglądaliśmy rośliny, w tedy powiedział takie do mnie słowa:
Aż dziw że taki młody człowiek, w tych czasach wandalizmu patrzy na rośliny
i przyjaźnie się zaśmiał.
To zagadałem, weszliśmy na temat kaktusów i doszliśmy do adenium które akurat zostały świeżo przywiezione na wózku, nie wiedziałem kompletnie w tedy jaka piękna może być ta roślina, były spore wielkości jednego łokcia, z kaudeksem sporego grapefruita, Posiadały małe pączki, ale nie zobaczyłem ani na jednym kwiatu otwartego, donice były ciężkie i gliniane, posadzone w włóknistym podłożu ze sporą ilością perlitu. W tedy dziadek patrząc powiedział
Ładne okazy, ale drogie
Spytałem co wie o tej roślinie, powiedział:
Jest to adenium, na nasze kwiat pustyni, potrzebują bardzo luźnego podłoża, oraz drenażu.
W tedy ktoś do niego zadzwonił, zaczął rozmawiać, ja po chwili się oddaliłem spoglądać na inne ciekawe rośliny.
Nigdy już tego staruszka nie zobaczyłem, bo powróciłem na Śląsk.
Jakoś w tedy wcale mnie nie zaciekawiło Adenium, swoje pierwsze wyhodowałem z nasionek kupionych w sklepie internetowym rok temu, ale rozmowa z tym miłym panem i jego nauka została mi w pamięci.
Bogusiu, temperatura jest u ciebie zdumiewająca i odpowiednia, może jednak problem leży w wilgoci podłoża, warto zmienić na bardziej przepuszczalne.

====================================================================
Przesadzona hoja Kerrii
