Grażynko - u mnie w "lasku" jest trochę grzybków, ale niestety samych niejadalnych.
A jak udał Ci się Twój eksperyment z grzybnią? Teraz sobie o nim przypomniałam.
Jeśli chodzi o budowę to mamy półroczny poślizg. Mieliśmy nadzieję, że w tym roku zalejemy
podłogi, ale niestety fachowcy nie mieli czasu, a teraz to my nie chcemy ryzykować, bo wprawdzie
zimy nie widać, ale pogoda jest nieprzewidywalna. Więc budowa w zasadzie stoi w miejscu.
Ale nareszcie doczekaliśmy się wyrównania małego kawałka ziemi, z tyłu działki.
Przez zimę ziemia musi osiąść i na pewno trzeba będzie dosypać ziemi, wyrównać, uładzić.
Na płaskim terenie chcemy wysiać trawę (na razie nie wiem, kiedy i jak to się robi - trzeba będzie
się doszkolić), a na nasypie sukcesywnie będę sadzić rośliny cieniolubne. Na razie to co mam - czyli
hosty, które jesienią posadziłam i paprocie, które rosną w słońcu i się marnują. Na klombie zrobi się
trochę miejsca, więc wiosną przybędą tam małe tawuły.
