Pamelko, wiosną chcę nabyć panią Emu, panią zielononóżkę i jeszcze ze dwie rasy marans

Chyba wystarczy.
Izuś, wanienka ma dno, dałam gruz na spód, troszkę ziemi i żwirek, posadziłam małe roślinki skalniakowe, tylko teraz jesień, to ich nie widać. Wanienka była jeszcze do budowy domu, to ma ze 30 lat jak nic.
Gosiu, może te listki dbają o to, żeby nam ruchu nie brakowało
Asiu, Emu daje się głaskać tak jak i Twoje waciki- wieczorem przed spaniem. Inaczej unika kontaktu, jak diabeł święconej wody

Już nawet Misiek, zielononóżka da się czasem dotknąć na wolności, a ten nic a nic. Łapcie śmiesznie wyglądają, mój ma takie połowiczne raczej.
Aniu, ten mini skalniak to Twoja sprawka

Mam nadzieję, że roślinkom się spodoba, muszę go tylko ustawić pod daszkiem, żeby nie miały zanadto wilgotno.
Martuś, ano uznałam że przy tej wielkości , to jeszcze dam radę z plewieniem

Ensanty to może od razu do oczka wodnego?
Bożenko, on się nieraz tarza w ziemi, a zaraz potem jest już biały- to chyba magia, bo nie widzę, żeby jakoś specjalnie dbał o siebie

Skalniaczek mam nadzieję rozwinie się i będzie widać kępki roślin w przyszłym sezonie.
Pawle, to zaleta takiego rozwiązania, że cały ogródek można szybko przenieść

A co co Emu, nie ma on wygórowanych wymagań towarzyskich, kura- dwie nogi, dwa skrzydła, nawet nie musi być dobrze upierzona
Martuś i Marzanko, Emu daleko do emo. Dzisiaj mnie dziabnął, bo śmiałam go dotknąć. Robi się z niego łobuz...
Ewo, ta wanienka jest maleńka, akurat w sam raz na takie miniatury roślinne. A gunnera - olbrzym to wanna w sam raz
Grzesiu, powodzenia

U mnie jak nie Emu, to Misiek, albo Koleś. Z kur sadzone to tylko jajka
13 listopada zamienił się w 13 kwietnia - przyjemne słońce i ciepły wiatr, cały dzień idealnej pogody. Prace przyziemne, liście, sprzątanie bez końca. Wykopałam młode kocimiętki-samosiejki i i wysadziłam w rządku, w warzywniku (mają za zadanie ochronić moje przyszłe rzodkiewki przed pchełką). Ta praca uczyniła mnie obiektem nadmiernego zainteresowania moich kotów, czuły zapach na rękach, gryzieniu i łaszeniu się nie było końca, musiałam im przynieść po gałązce, żeby się odczepiły.
Oto rzeczona kocimiętka, po przycięciu i posadzeniu:
Ostatnie z ostatnich warzywa, to wielkie kalarepy. Cenię ich liście, są bardzo dekoracyjne.
Róże w pąkach. To mi się podoba
Poczęstunek z malin - troszkę je przesuszyło, bo długo nie padało, gdyby nie to owoce były by dużo większe.
