Witam, zauważyłem Waszą dyskusję o cięciu starych drzew, dzisiaj właśnie skończyłem całkowite cięcie konarów czereśni, zostawiłem pień na którym pnie się bluszcz i kikutki po konarach. Obciąłem ją tak dlatego, że jej cień nie pozwala żyć innym roślinom rosnącym opodal.
Moje pytanie jest takie, czy posmarować miejsca po cięciu?, jeśli tak to czym?, myślałem żeby zrobić to gliną, pamiętam że babcia tak robiła, ja czasem używałem funabenu.
Czy to drzewo będzie żyć po takim drastycznym cięciu?
Oczywiście, zabezpieczanie ran po cięciu to bardzo ważny zabieg pielęgnacyjny. Co innego sadownik, który ma kilka tysięcy drzew "do smarowania" - co innego kilka drzewek w uprawie amatorskiej... zawsze lepiej je zabezpieczyć. Szczególnie drzewa pestkowe.
Pozdrawiam serdecznie
Jestem początkującym sadownikiem amatorem. Rok temu mocno przyciąłem starą, może 25 letnią antonówkę. Owoców miała wcześniej sporo, ale co drugi rok. Przyciąłem m.in. dlatego, że z drabiny nie sięgałem do owoców. Szkoda, ze nie dysponuję zdjęciem, ale to nie było jakieś wyjątkowo dramatyczne przycięcie, czy "ogławianie" drzewa, w ciągu dwóch lat wyciąłem łącznie może 30% gałęzi.
A teraz do rzeczy. W pierwszym sezonie po cieciu wyrósł las wilków i zero owoców (ale w poprzednim były, naprzemienne owocowanie, więc spoko). Wszystkie wilki wyciąłem. W drugim sezonie (tego roku) owoców symbolicznie kilka, co już mi się nie podoba, bo normalnie drzewo byłoby nimi obsypane i znowu las wilków.
I mam problem, bo po co ciąłem, skoro co drugi rok było dużo ładnych jabłek, choć nie gigantycznych, a raczej średniej wielkości, a teraz drugi rok z rzędu ich nie ma, choć nie było przymrozków w czasie owocowania, poza tym kolejny rok setka grubych, mocnych wilków do wycięcia. Wygląda na to, ze drzewo ma ogromny system korzeniowy i nie chce mieć tylko tyle na powierzchni i stąd ten las wilków.
Jest waszym zdaniem szansa na przekonanie drzewa, że zamiast produkować wilki, które i tak utnę, należy produkować gigantyczne jabłka?
Musisz zmienić podejście
Wilków się nie wycina. Jak byś dokladnie tego nie robił, z jednego odrosną trzy...
Wyrywa...
Przychodzi taki moment, że podstawa pędu zaczyna lekko drewnieć. (VI-VII) Wtedy wyrywamy- ruchem do dołu. Zostaje rana w kształcie łezki, ktora szybko się goi. I nie zostaje sęk, z którego odrastają następne...
Ale owocować i tak będzie przemiennie...
Odziedziczyłam kilka starych jabłoni: 2x antonówka, malinówka (chyba), szara i złota reneta i jeszcze jakieś trzy sztuki. Drzewa są duże, stare (ok. 30lat) i chyba nigdy nie przycinane. Aż dziw, że owocują- co prawda raz na 2 lata. W zeszłym roku wycięłam tylko część suchych gałęzi. Czy takie "zaniedbane staruszki" da się jeszcze uratować? Jak je ciąć? Raz a mocno czy lepiej po trochu co roku? A może dać sobie spokój i posadzić nowe drzewka? Proszę o radę!!!
Asia owocuja co dwa lata bo to taki typ ,sadowicy przy szukaniu nowych odmian właśnie to głównie chcieli zmienić przemienne owocowanie(no nie tylko to ale to ważna ,,wada'' co dla niektórych)Niech nie przyjdzie Ci do głowy żeby wyciąć te jabłonie bo wiele stracisz....... .Ja mam ostatnią ,,Kronselska'' co ma 70-80 lat i co roku walczę o jej przetrwanie.
Swoją tnę radykalnie co roku,wczesną wiosną zabezpieczajac rany po cieciu pastą Funaben ew, farbą emulsyjną zmieszaną z miedzianem -przeciwko grzybom.
Jak masz możliwosć to najlepiej wstwa zdjęcia a fachowcy tutaj doradza Ci co przyciac a co zostawić(bo ja to taki amator raczej jestem tnę jak umiem i jestem zadowolony z efektów ale mam może wiecej szczscia.....jak.... ).
Ja też mam stare drzewa jabłoni.Jedna jabłonka ma owoce do zjedzenia na jesień (późną) i taką, z której można jeść owoce
już we wrześniu.Nazw niestety nie znam.Moje też owocują co 2 lata,ale mi to nie przeszkadza.
Zostawiłam je i planuje "odmłodzić" drzewka. Poczytaj o odmładzaniu starych drzew owocowych.
Na pewno przyda Ci sie ta wiedza, skoro masz tyle "staruszek" w swoim sadzie
Pozdrawiam
Naprawdę przestrzegam przed pochopnym wycinaniem starych odmian to smaki często naszego dzieciństwa.Dzieciństwo nam i młode lata nie powrócą ,ale pozostanie na długo to coś chocby smak koszteli co ma ponad 80 lat i 10 jabłek na krzyż ale rośnie dopóki nie odejdzie na zawsze.Te niby stare odmiany sprzedawane obecnie to jest wielka zagadka i pewnie na pewno nie ma w nich nic z tamtego niedoscignionego smaku.Tyle odemnie.
Sadzę i nowe odmiany bo też jest spory wybór smacznych odmian ,ale nigdy nie wytne zyjacego drzewa co rodzi smaczne owoce choćby było ich kilka i owocowała co dwa lata ,na dobre rzeczy warto poczekać>
Rozumiem Was. Ja mam taką wiekową papierówkę, nie wiem ile ma lat, na pewno kilkadziesiąt. W dobrym roku owocuje niezwykle obficie, dziesiątkami albo i setkami kilogramów owoców
Ojciec posadził jakieś 20 lat temu drugą papierówkę, ale jej owoce to już nie to, są dużo mniej smaczne, nie wiem czy to zasługa stanowiska czy tej niepowtarzalności wiekowego drzewa Niestety jest ona mocno pochylona w jedną stronę i pień zrakowaciały, kiedyś niestety przyjdzie na nią czas
Cięcie starych jabłoni rozumiem jako zabieg związany z odmłodzeniem wiekowych (kilkunasto- czy kilkudziesięcioletnich) drzew (i niewiele ma to wspólnego z terminem "odmiana").
Pozdrawiam
Dziękuję za wszystkie rady. Absolutnie nie mam zamiaru wycinać starych jabłoni. Zastanawiałam się tylko czy cięcie da jakiś rezultat czy lepiej zostawić je tak jak do tej pory. Też uważam, że takie jabłeka mają cudny smak, którego nie da się "podrobić" współczesnymi odmianami. Na razie posadziłam kilka drzewek starych odmian na karłowych podkładkach. Zobaczymy co z tego urośnie. Jestem trochę sceptycznie nastawiona, bo pewnie to nie będzie ten smak ale na pewno smaczne i chociaż zbliżone smakiem i zapachem.
Trochę boję się ciąć te stare drzewa bo jestem całkiem "zielona", zawsze wydaje mi się, że za dużo wytnę, więc zostawiam za dużo gałęzi. A z tego co tu wyczytałam ciąć trzeba radykalnie. Poczytam jeszcze bo do terminu cięcia mam jeszcze czas.