Pamelko, pewnie trochę jej zimno było. Mam nadzieję że to się już nie powtórzy
Asiu, kury szybko się uczą, też uważam że nie brakuje im sprytu

U mnie jest spory kurnik, temperatura w środku, mimo braku ocieplenia, jest bardzo przyzwoita. Oczywiście na zimę to nie wystarczy, trzeba będzie kurki przeprowadzić. Ciekawe jaka będzie ta zima. Straszą że i minus 30 może być, to żadna budka czy kurnik bez ogrzewania nie ma szans. Po ociepleniu w budce powinno być całkiem przytulnie na tę porę roku. Kury u mnie też się tulą- ogrzewają się nawzajem.
Martuś, wyjadają wszystko co się da

, tylko się czają jak widzą że chwytam widły, albo szpadel. Potem robią wyścigi, która pierwsza dobiegnie do świeżo poruszonej ziemi. Kłopot jest tylko z sadzeniem, bo dla nich taka świeżo skopana grządka to plaża i stołówka zarazem-muszę poprawiać, zasypywać dołki, odsłaniać rośliny przysypane....
Gosiu, nawet sobie myślałam o Tobie jak biegałam za moja uciekinierką

Teraz już zganiam je z działki wcześniej, liczę na wybiegu i dopiero sobie włażą do kurnika. Dziś musiałam specjalnie zganiać cztery marudy, zasiedziały się na kompoście
Izuś, ano zbielało wszystko rankiem. Potem było ładnie, ale jest coraz bardziej łyso w ogródku.
Dalu, a psy pomagają też jakoś kopać ?

Z kurami jest niezły ubaw, tylko trzeba bardzo uważać jak podchodzą pod narzędzia, albo pod nogi. Bo w amoku pogoni za smakołykami, to one w ogóle nie patrzą, że np, weszły na widły, które właśnie podnoszę. I podnoszę wtedy np. stertę chwastów i stojącą na tym kurę, która patrzy z dezaprobatą.
Wczoraj miałam akcję "Doniczki" . Trzeba było szybko wnosić wszystkie pojemniki z tarasu. Jest tego kilkadziesiąt, więc biegania w te i we we było dużo (wnoszenie na poddasze).
Dzisiaj z kolei był czas na akcję "Wykopki". Dalie, mieczyki i wszelkie inne niezimujące bulwki zostały wykopane, posegregowane i trafiły do piwnicy. Na kompoście przybyło kilka taczek zielonej masy.
Jutro wkleję jakieś zdjęcia, bo na razie padam.