Andzia1 - piekny pies, uszka ma powalające, taką czapeczke sobie z nich zrobił
W.o. Psach cz.8 (2009.09 - 2011.02)
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Aisul - czy Beza czasem nie wylizuje sobie dupki? Sprwadzałaś gruczoły? Mojemu psu zatykały sie gruczoły okołoodbytowe - kiedy były zatkane on je wylizywał i wtedy wymiotował.
Andzia1 - piekny pies, uszka ma powalające, taką czapeczke sobie z nich zrobił
Andzia1 - piekny pies, uszka ma powalające, taką czapeczke sobie z nich zrobił
- Andzia1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1594
- Od: 15 maja 2009, o 07:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska/Klucze
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Mówimy na niego Tytus-kapliczka
A te uszy to pozostałość po ostrym alergicznym zapaleniu, nadal jeszcze nie może ich postawić, ale liczę na to że jak zacznie noge podnosić do siurania to i uszy postawi 
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam, Anna
regulamin Andziu
regulamin Andziu
- agrazka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
przecież on ma piękne ucha, takie jakie ma
, naprawdę ładny - też jestem na takiej drodze pomocy 
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- treissi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8565
- Od: 8 sty 2008, o 16:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Sto lat dla Layli !!!
-
Alice
- 200p

- Posty: 269
- Od: 28 mar 2009, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Powiem Wam ,że takie pieski z natury są urocze i nie potrzebują ubranek, farbowania na różowo, noszenia w torebkach i innych pierdół ,które prawo powinno zakazywać
Ostatnio widziałam jakiś program o stylistach psów i nie chodziło tu o mycie i strzyżenie. Jakaś babka została wyeliminowana bo juror stwierdził ,że za bardzo obcięła grzywkę u pudla i teraz nie podoba mu się jego twarz
Poza tym nie miała dobrego pomysły na przebranie dla psa
Ktoś przebrał psa za cheerleaderkę yyyyyyyy
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Zgadzam się, to jest okropne. Moja nawet kokardki nie nosi, bo wygląda śmiesznie, zresztą i tak umie zdjąć. Gumka jej starcza. Sweterki nosi, ale tylko dlatego że marznie. Jak jest ciepło lata "goła" i tak wygląda najładniej.
-
Alice
- 200p

- Posty: 269
- Od: 28 mar 2009, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
O albo czytałam ostatnio na onecie ,że w Stanach są ludzie ,którzy niby czytają w myślach psów. Ze skrajności w skrajność. Z jednej strony ludzie ,którzy z niegrzecznym psem chodzą do psychoterapeuty ,który "wysłuchuje" jego żale a z drugiej ci ,którzy używają obroże elektryczne i kolczatki bo wtedy pies szybciej się uczy i nabiera szacunku. Tak od dzisiaj jak ktoś się nie będzie ze mną zgadzał to mu z tzw półobrotu przywalę i nauczę szacunku 
- agrazka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Przedstawię nowość i proszę o radę jak wychować psa po przejściach od czego zacząć?
Saba, taki głupol jeszcze - dużo pracy mnie czeka

Sama nie wiem od czego zacząć, nic nie potrafi i boi się wszystkiego
Saba, taki głupol jeszcze - dużo pracy mnie czeka

Sama nie wiem od czego zacząć, nic nie potrafi i boi się wszystkiego
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- Kajra
- 20p - Rozkręcam się...

- Posty: 28
- Od: 12 kwie 2010, o 17:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
agrazka, czeka Cie mnóstwo pracy.
Masz ślicznego psa. Jaka to rasa?
Sama mam suczke ze schroniska, wziełam ją 5 miesiecy temu. Tola miała prawdopodobnie około 4 miesięcy.
Biedaczysko było strachliwe, chociaż tuliła się niemiłosiernie i chyba tą miłościa ją kupiliśmy
Na poczatku z posłuszeństwem była totalna klapa, jak podnosiło się głos to kuliła się i sikała, postawilismy na cierpliwośc i po cichu liczylismy że nabierze troche dobrych manier od naszego drugiego psa Lolka.
Przez te kilka miesięcy Tola troszkę wyciszyła się, chociaz nadal jest z niej wariat
W każdym razie słucha poleceń, typu siad, łapa a kiedy podpadnie to komenda "buda" działa na nią byskawicznie bo w sekunde jej nie ma
W zabawie z nią nie ma żadnych problemów, reaguje na hop, goń, bierz, czyli taki typowy psiak
Metoda wychowawcza Toli były nagrody, ale i kary, za posłuszeństwo dostawała psie ciasteczka, karą np. był zakaz leżenia w domu.
Absolutnie nie było bicia psa ani nadmiernego krzyku.
Jestem taka psią mam wiec bardzo dużo czasu spedziałam z Tola na przytulaniu, głaskaniu i zabawach.
Wyrósł z niej normalny, energiczny, zdrowy psiak
Leżakująca Tola

Masz ślicznego psa. Jaka to rasa?
Sama mam suczke ze schroniska, wziełam ją 5 miesiecy temu. Tola miała prawdopodobnie około 4 miesięcy.
Biedaczysko było strachliwe, chociaż tuliła się niemiłosiernie i chyba tą miłościa ją kupiliśmy
Na poczatku z posłuszeństwem była totalna klapa, jak podnosiło się głos to kuliła się i sikała, postawilismy na cierpliwośc i po cichu liczylismy że nabierze troche dobrych manier od naszego drugiego psa Lolka.
Przez te kilka miesięcy Tola troszkę wyciszyła się, chociaz nadal jest z niej wariat
W każdym razie słucha poleceń, typu siad, łapa a kiedy podpadnie to komenda "buda" działa na nią byskawicznie bo w sekunde jej nie ma
W zabawie z nią nie ma żadnych problemów, reaguje na hop, goń, bierz, czyli taki typowy psiak
Metoda wychowawcza Toli były nagrody, ale i kary, za posłuszeństwo dostawała psie ciasteczka, karą np. był zakaz leżenia w domu.
Absolutnie nie było bicia psa ani nadmiernego krzyku.
Jestem taka psią mam wiec bardzo dużo czasu spedziałam z Tola na przytulaniu, głaskaniu i zabawach.
Wyrósł z niej normalny, energiczny, zdrowy psiak
Leżakująca Tola

Róże pachną zawodowo 
- agrazka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Moja poprzednia była Tola. Pomiziaj swoją 
Dziękuje za rady, każda się przyda, rozumiem ja trochę - pies szarpany, rzucany kamieniami, bity, głodny, nie wiadomo co jeszcze - jak może od razu kochać, przecież już kiedyś zaufał i co ?
Bardzo lgnie do człowieka, chce byc miziana - zero agresji. Rozumie nie wolno, reaguje na imię.
Dziękuje za rady, każda się przyda, rozumiem ja trochę - pies szarpany, rzucany kamieniami, bity, głodny, nie wiadomo co jeszcze - jak może od razu kochać, przecież już kiedyś zaufał i co ?
Bardzo lgnie do człowieka, chce byc miziana - zero agresji. Rozumie nie wolno, reaguje na imię.
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- Kajra
- 20p - Rozkręcam się...

- Posty: 28
- Od: 12 kwie 2010, o 17:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Tola pomiziana bardzo uradowana 
Nie ma głupich i złych psów. Pies poraniony potrzebuje duzo czasu, cierpliwosci i miłości. Tego na pewno Ci nie brakuje, dobrze że Saba znalazła przyjaciela
Powodzenia.
Nie ma głupich i złych psów. Pies poraniony potrzebuje duzo czasu, cierpliwosci i miłości. Tego na pewno Ci nie brakuje, dobrze że Saba znalazła przyjaciela
Powodzenia.
Róże pachną zawodowo 
-
Alice
- 200p

- Posty: 269
- Od: 28 mar 2009, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Jaki fajny piesek
Bardzo ładny, ma takie ciekawe umaszczenie
A suczka nic nie potrafi ? Żadnego siad czy coś w tym stylu ? Chodzić na smyczy ? Teraz coraz częściej schroniska mają jakiś szkoleniowców. Różnie to bywa bo czasem są to amatorzy ,którzy "znają się " na szkoleniach ale raczej szkody nie robią choć zdarzają się pogryzienia
Ja bym proponowała jakąś fajną książkę z tzw pozytywnym szkoleniem. Z karami to różnie bywa bo ludzie często traktują zwierzęta jak ludzi i uważają ,że pies ich rozumie
A suczka nic nie potrafi ? Żadnego siad czy coś w tym stylu ? Chodzić na smyczy ? Teraz coraz częściej schroniska mają jakiś szkoleniowców. Różnie to bywa bo czasem są to amatorzy ,którzy "znają się " na szkoleniach ale raczej szkody nie robią choć zdarzają się pogryzienia
Ja bym proponowała jakąś fajną książkę z tzw pozytywnym szkoleniem. Z karami to różnie bywa bo ludzie często traktują zwierzęta jak ludzi i uważają ,że pies ich rozumie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Od 30 lat pracuje z psami i powiem ze one więcej rozumieją niż ludzie myślą. Nie każdy pies jest ideałem są psy i psy.Jeżeli pies od szczenięcia jest socjalizowany z otoczeniem z ludzmi,to nie powinno z nim być problemów wychowawczych. Kupując psa na giełdzie czy biorąc psa z schroniska nigdy nie wiemy gdzie ten pies był trzymany,często hodowcy trzymają psy w kojcach, psy nie znają innego otoczenia a jedyny kontakt z człowiekiem maja gdy ten przynosi mu miskę z jedzeniem. taki pies nie zna głaskania,przytulania czy podstawowych komend. Przyszły właściciel takiego psa ma nie lada problem,bo pies boi się nie znanego mu otoczenia,może wykazywać nawet agresje. takiego psa trzeba uczyć jak małego szczeniaczka, łagodnie ale konsekwentnie, można pomuc sobie nagrodami, jeśli wykona dobrze polecenie to dostaje nagrodę,jeśli nie to komendę powtarzamy.I tak do skutku w końcu załapie ;)
A my szukamu domu dla tego przystojniaka ;)
Adżpi 6 letni pies, rodowodowy. Szuka domu
http://www.ratujemydogi.org/do_adopcji/adzip.html
A my szukamu domu dla tego przystojniaka ;)
Adżpi 6 letni pies, rodowodowy. Szuka domu
http://www.ratujemydogi.org/do_adopcji/adzip.html
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=29378" onclick="window.open(this.href);return false;
- tara
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13137
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
piszę po raz trzeci bo coś mi wcięło posta.
O moim Reksie pisałam wcześniej, też jest ze schroniska ma ok.3 lat, po przejściach jak ja to określam mocno pokiereszowany nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Jak pamietam od zawsze przy mnie był pies, ale były to kundelki podrzutki, nie miałam doświadczenia z psami pochodzącymi ze schroniska po stracie 17-letniego ukochanego psa nie chciałam więcej żadnego to nasza forumkowa Stasia przekonała mnie, że najlepszym lekarstwem na rozpacz jest wzięcie właśnie takiego psa.
Kiedy przyjechaliśmy ze schroniska do domu bał się wszystkiego, miski, nas, trząsł się jak galareta, leżał pod drzwiami, nie reagował na dzwonek, na polecenia, myśleliśmy no głuchy, Miskę metalową zamieniłam na jasny talerz, karmiłam go z ręki powolutku, powolutku zaczął jeść sam, nie jest żarłokiem. Pierwsze 2-3 dni wychodziliśmy chyba co godzinę na dwór, nawet w nocy i tak zrobił kupę ze dwa razy za fotelem, nie karaliśmy: Reksiu nie wolno, chodz idziemy na dworek............. potulnie szedł. Wydłużaliśmy czas między wychodzeniem na dwór, rzadko ale jak teraz chce to staje przed drzwiami i problem się rozwiązał z potrzebami fizjologicznymi. Nie pamiętam ale chyba na drugi dzień rozpoczął lizanie nas po rękach, powolutku już oduczamy go ale to mu pozostało choć już nie tak nagminnie. Nie je do dzisiaj suchej karmy, gotowych puszek gotuje mu jedzenie najlepiej lubi kaszę pęczak z warzywami, mięskiem i smażoną wątróbkę.
Był ogromny problem z puszczeniem go wolno, nie reagował na wołanie, gwizd, zaszczekał dopiero po ok.dwóch tygodniach.
Byliśmy u weterynarza który zalecił cierpliwość i delikatność, nic na siłę i to prawda od ok.3 tygodni Reksio juz sam wychodzi z domu, biega, biegnie do samochodu a uwielbia z panem jezdzić, reaguje : wróć, idziemy do domku, no i jedziemy to skacze jak koszykarz!!!!!!!!!!!
Pisałam na forum bo od ok.miesiąca powstał problem z jedzeniem ale tez już wróciło wszystko do normy, być może pogoda bo wet.nie znalazł nic, może jedynie wrócił do zachęcania poprzez dawanie z ręki a potem już je,
on bał się sam dojść do talerza bo w jak widziałam w schronisku był wśród czterech dużych psów, nie było to widać dla niego łatwe.
Jeszcze jedna prawa o której pisałam też tu na forum kilka razy zawarczał na wnuczkę, syna - nie mieszkają z nami, daje się pogłaskać dwa razy na trzecim warczy, ja i mąż możemy go przytulać ile się da ale zazdrosny czy pilnuje kiedy np.wnuczka wzięła moja poduszkę, siada mi na kolana, dziwne bo to ona jego wybrała.
Moje obserwacje Reksa psa schroniskowego są takie: potrzebują czasu, miłości, przytulania, zero agresji - nie wiemy co przeszli, co może im się kojarzyć z ich dramatem, nie żałuję że jest z nami, jest przyjazny dla sąsiadów ale nie ufny, toleruje, przywita na podwórku podbiegnie, pomacha ogonem ale w zasięgu oka musi być mąż lub ja.
Na działce nie broi a tego się obawiałam, jestem szczęśliwa że jest z nami, mogliśmy dać mu poczucie bezpieczeństwa i przyjazny dom.
a to Reksio na działce


O moim Reksie pisałam wcześniej, też jest ze schroniska ma ok.3 lat, po przejściach jak ja to określam mocno pokiereszowany nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Jak pamietam od zawsze przy mnie był pies, ale były to kundelki podrzutki, nie miałam doświadczenia z psami pochodzącymi ze schroniska po stracie 17-letniego ukochanego psa nie chciałam więcej żadnego to nasza forumkowa Stasia przekonała mnie, że najlepszym lekarstwem na rozpacz jest wzięcie właśnie takiego psa.
Kiedy przyjechaliśmy ze schroniska do domu bał się wszystkiego, miski, nas, trząsł się jak galareta, leżał pod drzwiami, nie reagował na dzwonek, na polecenia, myśleliśmy no głuchy, Miskę metalową zamieniłam na jasny talerz, karmiłam go z ręki powolutku, powolutku zaczął jeść sam, nie jest żarłokiem. Pierwsze 2-3 dni wychodziliśmy chyba co godzinę na dwór, nawet w nocy i tak zrobił kupę ze dwa razy za fotelem, nie karaliśmy: Reksiu nie wolno, chodz idziemy na dworek............. potulnie szedł. Wydłużaliśmy czas między wychodzeniem na dwór, rzadko ale jak teraz chce to staje przed drzwiami i problem się rozwiązał z potrzebami fizjologicznymi. Nie pamiętam ale chyba na drugi dzień rozpoczął lizanie nas po rękach, powolutku już oduczamy go ale to mu pozostało choć już nie tak nagminnie. Nie je do dzisiaj suchej karmy, gotowych puszek gotuje mu jedzenie najlepiej lubi kaszę pęczak z warzywami, mięskiem i smażoną wątróbkę.
Był ogromny problem z puszczeniem go wolno, nie reagował na wołanie, gwizd, zaszczekał dopiero po ok.dwóch tygodniach.
Byliśmy u weterynarza który zalecił cierpliwość i delikatność, nic na siłę i to prawda od ok.3 tygodni Reksio juz sam wychodzi z domu, biega, biegnie do samochodu a uwielbia z panem jezdzić, reaguje : wróć, idziemy do domku, no i jedziemy to skacze jak koszykarz!!!!!!!!!!!
Pisałam na forum bo od ok.miesiąca powstał problem z jedzeniem ale tez już wróciło wszystko do normy, być może pogoda bo wet.nie znalazł nic, może jedynie wrócił do zachęcania poprzez dawanie z ręki a potem już je,
on bał się sam dojść do talerza bo w jak widziałam w schronisku był wśród czterech dużych psów, nie było to widać dla niego łatwe.
Jeszcze jedna prawa o której pisałam też tu na forum kilka razy zawarczał na wnuczkę, syna - nie mieszkają z nami, daje się pogłaskać dwa razy na trzecim warczy, ja i mąż możemy go przytulać ile się da ale zazdrosny czy pilnuje kiedy np.wnuczka wzięła moja poduszkę, siada mi na kolana, dziwne bo to ona jego wybrała.
Moje obserwacje Reksa psa schroniskowego są takie: potrzebują czasu, miłości, przytulania, zero agresji - nie wiemy co przeszli, co może im się kojarzyć z ich dramatem, nie żałuję że jest z nami, jest przyjazny dla sąsiadów ale nie ufny, toleruje, przywita na podwórku podbiegnie, pomacha ogonem ale w zasięgu oka musi być mąż lub ja.
Na działce nie broi a tego się obawiałam, jestem szczęśliwa że jest z nami, mogliśmy dać mu poczucie bezpieczeństwa i przyjazny dom.
a to Reksio na działce







