Witam Gości!
Impreza się skończyła i trzeba było wziąć się trochę do roboty...

Po wczorajszym słoneczku, przyszedł dzisiaj zimny kapuśniaczek i równie zimny, nieprzyjemny wiatr. Snieg co prawda nie padał, ale jednego bałwana już ulepiłam... Oto co zostało z bananowca...

Obcięłam mu liście a "pieniek" zapakowałam razem z gałązkami iglaków. Położyłam też warstwę gałązek na ziemi. Na "głowę, założyłam mu plastikową doniczkę, żeby ochronić przed deszczem. W najbliższych dniach, kupię jeszcze słomy i położę mu "u stop"

W razie "silnego" (jak na tutejsze warunki) mrozu, owinę go dodatkową warstwą tego białego materiału. Przede mną jeszcze sporo roboty z zabezpieczaniem roślin na zimę, ale najpilniejszy był bananowiec. To jego pierwsza zima u mnie. Mam nadzieję, że przeżyje... Jak już kiedyś wspominałam, zalecają zabezpieczać rośliny możliwie najpóźniej i usuwać zabezpieczenie możliwie najwcześniej. Chodzi tu nie tylko o przewiew dla rośliny, ale także o to, by przygotowała się do zimowego odpoczynku a wiosną nie rozpoczęła zbyt wcześnie wegetacji.
No cóż, to spójrzcie na mojego bałwanka i na kilka widoczków z ostatniej chwili...
