Dziękuję jesteście naprawdę bardzo kochani

najbardziej żal mi tych maluszków z nasionek, mimozy, drzewka truskawkowego, passiflory, rododendroników, róż pustyni oraz tych które nie wzeszły jeszcze

, bo duże troche odchorują i będzie dobrze, trzykrotki tylko mi się połamały i musiałam poucinać i powsadzać od nowa takie nędzoty są teraz.
A co się stało to nie mam pojęcia, musiało na prawdę silnie i niefortunnie jakoś zawiać, poszliśmy do teścia na dzień ojca, na szczęście siedzieliśmy tylko do 21, i tak mnie noc zastała gdy je ratowałam, przez to że ciemno już się zrobiło nie odzyskałam wszystkich, szkoda mi bardzo tych roślinek ale dobrze ze nie miałam tam już moich hoi i hibiskusów bo wtedy to chyba bym nie przeżyła.
Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za słowa otuchy bo mój M jeszcze był na mnie zły że trochę kasy poszło na marne z drugiej strony to trochę miał rację ale przez to było mi jeszcze gorzej smutno.
Muszę chyba pomyśleć nad nowym wątkiem bo stron się trochę uzbierało ale czasu brakuje mi ostatnio, może w niedzielę się wezmę. Miłego weekendu Wam zyczę.