Lucy wspaniale, że wreszcie zdecydowałaś się założyć swój wątek.
Przykro czytać, że z daturami tak wyszło.
Może podzielę się z tobą moimi doświadczeniami z przechowywaniem datur.
Ja przechowuję je w donicach i dopiero w czwartym roku wysadzam do gruntu, gdzie kończą swój żywot z praktycznego punktu widzenia - są za duże na wykopywanie. Przedtem oczywiście robię z nich sadzonki.
Datury dzielą się na drzewiaste - te mam stale, i jednoroczne - dają się przechować w cieple jako dwuletnie.
Moje drzewiaste chowam do piwnicy tuż przed przymrozkami z donicami, przycinam nadwyżki wzrostowe / piwnica ma tylko 190 cm wysokości / i zostawiam bez podlewania przez dwa miesiące.
W ciemnej piwnicy w tym czasie gubią liście i w takim stanie pozostają aż do marca.
Po dwóch miesiącach podlewam tylko trochę, tak aby ziemia całkiem nie wyschła a wilgoć nie spowodowała wzrostu roślin, czyli średnio raz w miesiącu.
Od końca lutego zaczynam mocniej podlewać a kiedy pojawia się stożki wzrostu wynoszę do jasnego korytarza, zaczynam normalnie podlewać. Po przymrozkach wynoszę do szklarni a kiedy pojawia się pierwsze zielone liście idą na pole, oczywiście jeśli nie zapowiadają mrozów.
Tak przechowuję je od wielu lat i nigdy mi nie padły.
Trochę się rozpisałam, więc kończę i biegnę dalej.
