Witam was serdecznie. U mnie niestety mało optrymistycznie. Pisałam kiedyś, że miasto chroni tama i sztuczny zalew w Klimkówce. Nistety tym razem stał się przyczyną zalania miasta. Zrzucano wodę ze zbiornika i niestety część miasta znalazła sie pod wodą. Oprócz tego wylały takie małe rzeczki i poczyniły chyba jeszcze większe szkody. Jedyne pocieszenie, że woda w naszym terenie bardzo szybko opadła i nie stoi tak jak np w Sandomierzu. Niestetu uaktywnialą się również osuwiska. Teściowi zjechało całe zalesione zbocze góry. Nawet nie chcę myśleć co się podziału u nas w lesie. Lało od czwartku po południu bez przerwy, ulewnie do piątku do rana. szok.
Mój ogród niestety równiez ucierpiał. Nie od rzeki, ale od takiego maleńkiego strumyczka, który płynie z góry nad moim domem. Normalnie wpada do kanalizacji burzowej, ale w piątek rzeka płynęła przez mój ogród. Niestety strumyk płynie przez taki jar gdzie niektórzy robią sobie dzikie wysypisko śmieci i teraz te śmieci mam w ogrodzie.
Nawet nie chce mi się pisać. Smieci już posprzatane, ale czeka mnie czyszczenie oczka, które jest kompletnie zamulone. Nie mam na rabatach już prawie kory a niektóre roslinki popłynęły do sąsiadów.
Z reszta zobaczcie same
