Witajcie Kochani!
Bardzo dziękuję za podtrzymanie na duchu - tak naprawdę to niepotrzebnie spanikowałam, ale wiecie co, o czwartej nad ranem to wszystko jakoś tak niedobrze wygląda...szczególnie, gdy przez całą dobę naparza deszcz z ogromną siłą. Pewnie powinnam po prostu wyłączyć na wszelki wypadek ten obwód i iść spokojnie do pracy, ale sięnakręciłam...bo i trudno sie nie nakręcać, gdy wkoło tyle nieszczęścia ludzkiego...siedziałam w domu, i co chwilę ktoś dzwonił - moja mama sie przeraziła, bo gdzieś w necie pisali, że moja ulica zalana, ale cośsięim pomyliło - Przyrwa na pewno lokalnie wylała, ale nie w stronę Dębickiej.
brrrr....
Dominiko, przyczyną jest komin, przy tak silnym i długotrwałym deszczu woda w jakiejśtam ilości się dostaje do środka i w jednym miejscu jest jakaś nieszczelność - dlatego też sobie kapało. Oczywiście, przestało padać, to i problem znikł...ale trzeba tę nieszczelność znaleźć.
Gorzatko, Agatko, o tym pyle tu mówili już miesiąc temu, gdy wulkan wybuchł - że może mieć duży wpływ na pogodę w tej części świata. Gdzieś, ktoś, już nie pomnę, mówił mi o wybuchu wulkanu chyba w osiemnastym wieku, gdy skutki były takie, że drastycznie skrócił sie okres wegetacyjny roślin - konsekwencje tego dla osiemnastowie3cznego społęczeństwa łątwo sobie wyobrazić
Jurku - jestem pod ogromnym wrażeniem i protestuję niniejszym przeciwko dalszemu znoszeniu braku Twojego wątku ogrodowego

Chyba, że on jest, tylko nie masz go w podpisie...aaa, sprawdzę, sprawdzę...
Dalu, ten rok, a szczególnie wiosna, to jedno pasmo nieszczęść...już sama nie wiem, ale mnie to przyprawia o lekkie przygnębienie...jeszcze się człowiek nie otrząsnął po jednej katastrofie, a tu znowu...
Tukan, nie Tukan, bądź tu mądry...
Dorotko, moja mama dzwoniła do brata w Gorlicach, oni również błogosławią Klimkówkę - zresztą, wiesz, mieszkają w bloku na tej samej ulicy, co Ty

Tam jest tak niedaleko do rzeki...
Ave - dziękuję, jestem przywiązana do meteo.pl, to ja przywiozłam do pracy wiadomość, że przed południem przestanie padać - byłam chwilkę rano, żeby koleżance płyty oddać - patrzyli na mnie jak na naćpaną, a jednak sie sprawdziło
I wiecie co - kroplik mi zaczyna kwitnąć...jakie to śliczne, no mówię Wam...jak sie rozwinie, to pokażę. Posiałam go pod wpływem wątku na "jednorocznych" i chyba strzał w dziesiątkę...