A teraz czas nadrobić trochę zaległości. Jako, że już późno, to wrzucam miniaturki.
Kati, to z 5gr to kaktusek o który Cię pytałam. Zerknij jakbyś mogła.




A tu w gromadce - kaktuski upolowane na targach ogrodniczych. Część moja, część idzie dalej, w związku z czym muszę wziąć sobie szczepki ;) Na targach upolowałam jeszcze malutką azalię, śliczną gloksynię i coś gloxyniopodobnego (oczywiście już nie pamiętam jak się nazywało..) Ale przynajmniej wiem już, że moja "bezbulwowa gloxynia" to żadna anomalia






Aniu oto mój aloesowy krzaczor. Nie ma się czym chwalić, już od dawna rośnie jak chce, a przycinać mi szkoda bo przecież szczepek nie wyrzucę. I kółko się zamyka... Może mama się w końcu zlituje i wykorzysta go w celach leczniczych ;)

I pozostałe:
Tłustoszek zakupiony od Matiego i rosiczkowe "poletko" które wreszcie jest widoczne dla aparatu ;) Mati zerknij jakbyś mógł i powiedz czy na Twoje oko on ma się dobrze, bo ja niestety jeszcze go nie rozumiem.


Fuksja którą wreszcie podpięłam



Ostatni kwiatek pierwszego pędu koliberka. Elu chyba wiem co się z Twoim stało. Obstawiam, że go zasuszyłaś. U mnie cały czas stoi w wodzie. Raz chciałam mu ziemie przesuszyć z obawy, że w końcu cebula zgnije, to zasuszył 3ci pęd i pączek z drugiego. Więcej juz go nie suszyłam... A w tle, i nie tylko- epi i fiołek alpejski.


Oraz zakupiona w promocji zanokcica. Mama jak usłyszała jak się kwiatek nazywa to niestety uświadomiła mnie o chorobie z tą samą nazwą i jakoś nieco mniej miło mi się kojarzy. Ale od dawna chciałam ją mieć i wreszcie się udało. Mam nadzieję, że będzie rosnąć, bo ostatnio czytałam, że trochę marudna jest..
