Ciemność mnie zastała przy podlewaniu. A sucho... aż się kurzyło

W warzywniaku zaczyna brakować miejsca. Musiałam wykopać kępę floksów i wyplewić "od spodu" nawłoć, która w nią wlazła. W tamtym roku było jej tylko ciut-ciut. Wycinałam pędy. A jak dziś się przyglądnęłam, to się okazało niespodziewanie, że nawłoć przeważa. Biedny floks, straszliwie go zmaltretowałam. Mam nadzieję, że przeżyje tą operację, bo go lubię. Jest taki fioletowawy. I przesadziłam tarczownicę. I oddzieliłam wydziczały kawałek hosty. I odstawiłam taniec z wężami i konewkami. I niby nic, a ledwo żyje
Aniu Zielona - przecież mówiłam, że jak szaleć to szaleć

I w nastrój święta państwowego trzeba się wprowadzać.
Beatko - widzisz, moje kwitnące wisienki przejdą do wspomnień a twoje zaczną przedstawienie. Tulipany imponujące bo z ubiegłojesiennego nasadzenia. Nie przypuszczam, żeby powtórzyły w przyszłym roku taki spektakl. Miło mi, że mogę sprawić Ci radość skrawkami mojego ogródka
Magduś - jakoś tak jaśnieje ten pąk, a z wąsika jakby łuska się robiła

. Na dodatek nie chce się dać fotografować... Im bardziej ją oglądam, tym bardziej nie pamiętam co to było za cudo

Poczekamy, zobaczymy. Co do tulipanów, to nie mam wątpliwości, że one chcą być "normalne". Ja co roku starałam się je wykopywać. Rzecz jasna coś tam zawsze zostawało w ziemi z cebulowego drobiazgu. Ale "zwykłych czerwonych" to nie przypominam sobie, żebym sadziła. A jest ich coraz więcej... Natomiast zrobiłam dwie grządki tulipanowych przedszkolaków - posadziłam, a raczej posiałam takie drobniutkie cebulki jak paznokieć. Właśnie część dostaje kolorów na pąkach i wygląda na to, że powtórzą cechy rodziców
Dorotko - w przyszłym roku z całą pewnością będzie więcej klasycznych czerwonych prawdziwych tulipanów

Dziękuję za pochwałę skalniaka, bałam się, że wpadnie po zimie do oczka, ale przetrwał
Eluś - listki nie są niebieskawe, ale budowa kwiatu... jak na razie podobna. Może ta cebulica, to faktycznie kamasja. Ale cebulicę kupowałam... W jakiś deszczowy dzień przeszukam garaż - co jakiś czas jakieś "metki" i "etykietki" się znajdują. Często niestety roślinek już nie ma...
Bernadetko - nie wiem co to za rojnik... ale może i jego metka się znajdzie kiedyś. Ale rojniki chyba były bez etykiet... Miło mi, że podoba Ci się skalniak. Myślałam, że będzie gorzej... To jego drugi rok dopiero, więc młodzik i ma szansę na rozwój
